Herb Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Asnyka w Kaliszu Pisali o nas...

Nad nowym „Asnykowcem”

 

"Życie Kalisza" - "Asnykowiec" 20  

 

Kaliskie czasopisma szkolne w okresie międzywojennym, nasze miasto jako ośrodek administracyjny na przestrzeni wieków i tajemnice kaliskiego Skarbca to tylko trzy spośród wielu tematów, którym poświęcony jest najnowszy numer „Asnykowca”, biuletynu Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum im. A. Asnyka.

 Zenon Prętczyński, kaliszanin i architekt od wielu lat związany z Wrocławiem, wspomina m.in. lata swoich studiów na Politechnice Wrocławskiej. Przypadły one na jeden z najbardziej ponurych okresów w dziejach Polski, mimo to studentów nie opuszczało poczucie humoru. W 1947 r. po raz pierwszy zorganizowali obchody Dnia Studenta. Przed budynkiem Politechniki na Nabrzeżu Wyspiańskiego zebrały się tłumy młodych ludzi z trąbami, bębnami, piszczałkami, garnkami i miskami wleczonymi na sznurach po ulicy. Był nawet jeden „Szkot” w kolorowej spódniczce i z kobzą pod pachą. Z. Prętczyński w roli tamburmajora poprowadził całą tę menażerię ulicami zniszczonego Wrocławia, wśród szpalerów uradowanych mieszkańców. Przed Operą Wrocławską szef pochodu wygłosił płomienną mowę, w której wspomniał o wolności słowa. W konsekwencji został „zaproszony” przez niejakiego towarzysza Motornika, sekretarza partii na Politechnice, na przesłuchanie. Sekretarz przywitał go z pistoletem w kaburze – przeciw ewentualnym wrogom. „- Słuchajcie, przed Operą robiliście ekscesy warcholskie, rozumicie? Zrozumiał. Był to ostatni Dzień Studenta...” - wspomina Z. Prętczyński.

„Przechodząc korytarzem obok auli Politechniki, usłyszałem dźwięk fortepianu, a przy nim pani Rzepecka, znana wrocławska pianistka w rękawiczkach (awaria ogrzewania). Przy niej tow. Motornik krzycząc pyta: - Dlaczego jesteście w rękawiczkach? - Proszę pana, jest bardzo zimno i nie ma warunków do gry bez rękawiczek. - A czy wy wiecie, że pod Stalingradem podczas potężnych mrozów nasi przyjaciele, radzieccy pianiści grali bohaterskim żołnierzom ich ulubione „kawałki”? - Proszę pana, ale my tu mamy Wrocław. Towarzysza zatkało, obrócił się i wyszedł, ale dla pani Rzepeckiej był to ostatni publiczny występ. Takie były wówczas obyczaje” - podsumowuje Z. Prętczyński.

Od pism szkolnych po mapę województwa

Na najnowszy numer ,Asnykowca” składają się teksty różnej rangi i miary. Na pewno wspomnieć trzeba o obszernym artykule Marioli Smiecińskiej „Kaliskie czasopisma szkolne w okresie międzywojennym”. Nawet trudno sobie wyobrazić, że było ich tak wiele: „Świt”, „Echo Szkolne”, „Latawiec”, „Blaga”, „Sztubak”, „Czyn i Słowo” czy „Pochodnia” zawierały nie tylko publicystykę czy teksty informacyjne, ale też np. próby poetyckie i dramatopisarskie, opowiadania, legendy, wspomnienia, a nawet reklamy i ogłoszenia. Prof. Krzysztof Walczak w artykule „Asnykowcy przeciw caratowi” pisze o działających w Kaliszu na początku XIX w. tajnych organizacjach uczniowskich. Z kolei Wojciech Dyśko przybliża sylwetki absolwentów i wychowanków Gimnazjum im. A. Asnyka, którzy w 1940 stali się ofiarami zbrodni katyńskiej. Kaliscy archeolodzy Adam Kędzierski i Leszek Ziąbka nawiązują do premiery filmu „Ukryte gniazdo dynastii” w reż. Zdzisława Cozaca, która odbyła się w marcu 2015 r. w kaliskim kinie Helios. Podobnie jak reżyser, sięgają przy tym do hipotezy prof. Andrzeja Buko, wyznaczającej Kaliszowi i regionowi kaliskiemu szczególną i uprzywilejowaną rolę w dziejach dynastii piastowskiej i rozwoju państwa polskiego. Jakby w korespondencji z tekstem archeologów pozostaje artykuł Moniki Sobczak-Waliś „Kalisz jako ośrodek administracyjny na przestrzeni wieków”. Jego autorka przypomina historię naszego miasta jako stolicy księstwa, województwa, departamentu, guberni, w końcu znów województwa. W tekście tym uwagę zwraca m.in. mapa województwa kaliskiego z czasów powstania styczniowego. Mimo że jego terytorium było już wtedy uszczuplone o rejon Gniezna i sąsiednich powiatów, wciąż jeszcze przedstawiało się imponująco. I tak np. na północy przekraczało linię Warty, a na południowym wschodzie opierało się o linię Pilicy. W skład województwa ze stolicą w Kaliszu wchodziły m.in. Konin, Uniejów, Sieradz, Wieruszów, Wieluń, Piotrków i Częstochowa.

126 stron tekstów

W tym miejscu trudno byłoby wymienić wszystkie teksty, które złożyły się na najnowszy numer Asnykowca”, a tym bardziej – poświęcić każdemu z nich choćby po dwa, trzy zdania. Trzeba jednak przynajmniej wspomnieć o artykule Ewy Andrzejewskiej, w którym odsłania ona tajemnice kaliskiego Skarbca, o dziejach kaliskich nazaretanek, spisanych przez Jadwigę Kawę (s. Ruth), a także o znanych kaliszanach pochodzenia niemieckiego, których losy przypomina Jarosław Dolat. Z kolei o hotelach w dawnym Kaliszu pisze Joanna Bruś-Kosińska, o odbudowie naszego miasta po zniszczeniach wojennych z 1914 r. - Monika Sobczak-Waliś, a o dziejach 29 Pułku Strzelców Kaniowskich w okresie 1918 - 1939 – Krzysztof Abram. Integralną częścią „Asnykowca” tradycyjnie już jest kronika wydarzeń z okresu, który minął od wydania poprzedniego numeru, czyli od połowy 2013 r. oraz galeria zdjęć. Redaktor  naczelny „Asnykowca” Adam Borowiak przypomina też dorobek Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum im. A. Asnyka od marca 1990 r., a więc organizowane przez nie wystawy, spotkania autorskie i koncerty, wydawane publikacje, nazwiska na­gradzanych i odznaczanych absolwentów , Asnyka” itp. Wydawcy i redaktorzy przyzwyczaili nas już do wysokiego poziomu edytorskiego i merytorycznego wydawanego przez nich pisma, do jego kredowego papieru i kolorowych okładek. Najnowszy numer „Asnykowca” stanowi potwierdzenie, że tradycja ta kontynuowana jest z powodzeniem. 

 

Robert Kordes, Życie Kalisza, 7 grudnia 2016