Zbigniew Jurkiewicz
Cienka żółta linia

Zbigniew Jurkiewicz

 Między malarstwem a architekturą

Do grona utalentowanych wychowanków Liceum Adama Asnyka w Kaliszu, którzy swoje pasje twórcze realizują w sferze sztuk plastycznych, jak Cyprian Kościelniak, Krzysztof Oleksiak, Tomasz Broda czy przedwcześnie zmarły Krzysztof Marks - trzeba koniecznie dopisać kolejne nazwisko: Zbigniew Jurkiewicz. Artysta, który mieszka obecnie w Kanadzie, pojawił się w Kaliszu we wrześniu br. przy okazji XV Zjazdu Wychowanków tej najstarszej kaliskiej szkoły.

Na Zachód - z dwoma dyplomami

Zbigniew Jurkiewicz pochodzi z Kalisza, a wywodzi się z rodziny obdarzonej „artystycznymi” genami. (Jego siostra, Sylwia Jurkiewicz-Kokot cieszy się opinią znakomitej malarki nie tylko w Kaliszu.) Po ukończeniu szacownego kaliskiego liceum (matura 1972) studiował na wydziale architektury Politechniki Wrocławskiej, a potem w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Poznaniu. Z dwoma dyplomami - 20 lat temu - wyjechał na Zachód, gdzie m.in. uzupełniał studia z historii sztuki i architektury w Rzymie. Dziś, choć mieszka w Kanadzie, pracuje w Nowym Jorku i innych punktach świata. Jest członkiem tak prestiżowych organizacji, jak Królewski Instytut Architektury w Kanadzie czy Stowarzyszenie Architektów Prowincji Ontario. A także laureatem nagród indywidualnych (głównie w dziedzinie konserwacji zabytków architektury) i zespołowych. Prace malarskie prezentował m.in. w galerii Światowego Centrum Wymiany w Ottawie oraz w Toronto City Hall.

Artystyczna „wizytówka”

Do Kalisza artysta przywiózł wystawę, która była jego swoistą „wizytówką”. Pokazał na niej swoje prace architektoniczne, poczynając od lat studenckich (m.in. projekt rozbudowy zabytkowego budynku KTW w Kaliszu i „plomby” przy ulicy Chodyńskiego, gdzie miał stanąć jego wymarzony dom) poprzez kanadyjskie projekty rewaloryzacji starych domów, aż po nowojorskie wieżowce, których jest współtwórcą. Obok nich zaprezentował także szkice z Paryża, Rzymu, Wenecji i innych pięknych zakątków świata. I wreszcie malarstwo, wielkoformatowe z dominującym tłem, w które wtapiają się sylwetki ludzi. Wyraźnie sugerujące zagubienie człowieka we współczesnym świecie. Malarstwo i architektura - twierdzi Jurkiewicz - to dwie osobne dziedziny. Architektura jest kombinacją sztuk technicznych i artystycznych. Wymaga dużej wiedzy technicznej i umiejętności menadżerskich. Opiera się na pracy zespołowej, indywidualność schodzi na drugi plan. Malarstwo natomiast rodzi się w samotności i skupieniu. To rozmowa z samym sobą...

Po nowojorskiej tragedii

Kaliszan zainteresowały przede wszystkim projekty nowojorskie - zwłaszcza w kontekście tragedii 11 września. Panika była straszna w całych Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie - opowiadał autor. -Nikt nie pracował, wszyscy siedzieli przed telewizorami. Byliśmy przekonani, że Nowy Jork już się z tego nie podniesie... Dziś jest to już inne miasto i inni ludzie. Zmieniła się mentalność nowojorczyków, którzy byli zawsze bardzo zarozumiali i dumni. Zmieniło się też myślenie o architekturze i rozwoju miasta. Początkowo planowano nawet przeniesienie wielkich centrów finansowych do dzielnicy New Jersey. Zweryfikowano też wielkie projekty budowlane. Wieżowiec, który mieliśmy stawiać, został obniżony o połowę. Większą wagę przywiązuje się do bezpieczeństwa. Trzeba więc projektować grube ściany, szyby kuloodporne, szerokie schody wygodne do ewakuacji itp. To wszystko raczej poprawia samopoczucie niż gwarantuje bezpieczeństwo, no i podnosi koszty inwestycji.

Zderzyć wiek XIX i XXI

O Kaliszu artysta wypowiadał się z dużym sentymentem, a jego architekturę uznał za piękną i bardzo zwartą. Choć rzucił też projekt nieco szokujący:

- Ta stara architektura potrzebuje jednego elementu nowoczesnego - na zasadzie agresywnej ingerencji - w takim zestawieniu te wszystkie piękne zabytki będą mocniej działać. Oczywiście są tu też nowoczesne formy, ale w zbyt dużym oddaleniu od starego centrum. Myślę, że warto by zrobić jakiś konkurs, adresowany do młodych architektów - jak zderzyć XXI wiek z XIX? Kaliska wystawa prezentowana była niestety tylko kilka dni, ale przemilczeć jej nie można. Jurkiewicz uznał ją za przełomową, zamykającą pewien etap jego życia. Jaki ma być następny, nie zdradził.

Bożena Szal-Truszkowska - www.NaszeMiasto.pl 

   Cienka żółta linia