Jerzy Bielawski | |
Świat ze znaczka
Rozmowa z Jerzym Bielawskim, prezesem Zarządu Okręgu Kaliskiego Polskiego Związku Filatelistów, autorem książki “50 lat filatelistyki kaliskiej”, której promocja odbyła się 26 maja 2004 r.
“ŻK”: - Jak dowiaduję się z Pana książki, pierwsze wzmianki świadczące o tym, że kaliszanie zbierali znaczki pocztowe, pochodzą już z końca XIX w. Nie powinniśmy zatem obchodzić co najmniej 100-lecia filatelistyki nad Prosną? Jerzy Bielawski: - Moja książka, jak zaznaczam we wstępie, jest próbą monografii kaliskiego ruchu filatelistycznego, ale zorganizowanego. Dla tak określonego tematu datą wyjściową jest 17 listopada 1954 r., kiedy z inicjatywy Józefa Klubińskiego powstało w naszym mieście Koło Polskiego Związku Filatelistów. Spotkało się wówczas dziesięć osób, niemniej trzeba mieć świadomość, że to nie one pierwsze pasjonowały się u nas tą dziedziną. Wielu kaliszan można znaleźć w “Książce adresowej filatelistów polskich” z okresu międzywojennego. A najwcześniejszy ślad pochodzi z 1894 r. W “Polskim Filateliście” z tamtego czasu, piśmie wydawanym w Krakowie, redakcja udziela odpowiedzi “Panu F.M. z Kalisza” nt. znaczków Szwajcarii. Tradycje ruchu rzeczywiście są zatem dłuższe niż półwiecze. - Od lat 80. Kalisz jest samodzielną jednostką w strukturze organizacyjnej PZF – wraz z kilkoma miastami sąsiednimi tworzy okręg. Jaka jest jego specyfika? - Na pewno to jeden z mniejszych okręgów; podzielony na 26 kół, zrzesza w sumie 500 członków, z czego 143 to kaliszanie. W kraju jesteśmy jednak zauważani, głównie dzięki naszej działalności wystawienniczej i wydawniczej. Ze szczególnie ciekawych i wysoko ocenianych eksponatów trzeba wymienić “Kaliskie przesyłki i znaki pocztowe od 1567 do 1918 r.”, stworzony przez Romana Matusiaka, naszego honorowego prezesa czy eksponat dr Zbigniewa Kledeckiego nt. polskiej poczty lotniczej i polskiej poczty balonowej. Przypomnę też, że wydajemy bardzo dobrze przyjmowany w kraju kwartalnik “Filatelista kaliski”. - Dodajmy jeszcze jeden eksponat, poświęcony ekumenizmowi w dziejach chrześcijaństwa, Pańskiego autorstwa. Zadany temat jest omawiany wielowątkowo, m.in. za pomocą korespondencji diecezji kościoła augsbursko-ewangelickiego z poł. XIX. Wtedy znaczków jeszcze nie było! A filatelista kojarzy się przecież głównie z ich kolekcjonowaniem. - Dawno minął już czas, kiedy filateliści zadawalali się zbieraniem serii znaczków. Od tego się zaczyna, ale zaawansowany kolekcjoner będzie drążył temat o wiele głębiej. Interesują nas tzw. całości pocztowe, czyli – ogólnie mówiąc – wszystko co może się znajdować na kopercie, łącznie ze stemplami, urzędowymi adnotacjami itp. Przy tworzeniu eksponatu bardzo istotne są też inne walory, np. oryginalna korespondencja uzupełniająca temat. Takie oryginalne obiekty znacznie podwyższają punktację, tj. ocenę danego eksponatu. - Wielu ludzi zarzuca swoje pasje z młodości. Pan je pielęgnuje. Jak to się stało? - Znaczkami we wczesnym dzieciństwie zainteresował mnie mój starszy brat. Do dzisiaj przechowuję przedwojenne wydanie albumu z markami, jak dawniej nazywano znaczki, z którego świetnie nauczyłem się... geografii. Potem przyszły studia, obowiązki rodzinne, ale do znaczków wróciłem. Dobrze pamiętam; stało się to w 1973 r. za sprawą Kopernika. Uczyłem wówczas języka polskiego w liceum ekonomicznym i na ławce u mojej uczennicy zobaczyłem kolekcję poświęconą tej postaci. Rok później zapisałem się do PZF. - Przed 50 laty założycielskie zebranie koła PZF odbyło się przy ul. Bankowej, tam gdzie dzisiaj znajduje się jeden z budynków filii UAM. Potem kilkakrotnie zmienialiście siedzibę, dzisiaj spotykacie się w popularnym blaszaku, tuż za Biblioteką Główną MBP im. A. Asnyka. - Siedziba okręgu pozostaje ta sama – biblioteka główna, ale od kilku miesięcy spotykamy się w blaszaku. Tam przychodzi wielu kaliszan, w ten sposób jesteśmy jeszcze bliżej naszego miasta. Wszystkich zainteresowanych filatelistyką zapraszamy w każdy czwartek od g. 16 do 18. Rozmawiała Anna Tabaka
|