Piosenki żołnierskie
|
Wojenko, wojenko |
Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani, |
że za tobą idą, że za tobą idą chłopcy malowani ? |
Chłopcy malowani, sami wybierani, |
wojenko, wojenko, wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani ? |
Na wojence ładnie, kto Boga uprosi - |
Żołnierze strzelają, żołnierze strzelają, Pan Bóg kule nosi. |
Lecą kule, lecą, lecą kule żwawe, |
która cię dogoni, która cię dogoni, to zapłacisz krwawo. |
Wojenko, wojenko, cóżeś tak szalona, |
kogo ty pokochasz, kogo ty pokochasz, jeśli nie leguna. |
Wojenko, wojenko, co za moc jest w tobie, |
kogo ty pokochasz, kogo ty pokochasz, w zimnym leży grobie. |
Przybyli ułani pod okienko |
Przybyli ułani pod okienko, |
pukają, wołają, puść panienko. |
O, Boże a cóż to za wojacy ? |
Otwieraj, nie bój się, to czwartacy. |
Przyszliśmy napoić nasze konie, |
za nami piechoty pełne błonie. |
O Jezu, a dokąd Bóg prowadzi ? |
Warszawę odwiedzić byśmy radzi. |
Rozkwitały pąki białych róż |
Rozkwitały pąki białych róż, wróć, Jasieńku, z tej wojenki wróć, |
wróć, ucałuj, jak za dawnych lat, dam ci za to róży
najpiękniejszy kwiat. |
Kładłam ci ja idącemu w bój, białą różę na karabin twój. |
Nimeś odszedł, Jasiuleńku, stąd, nimeś próg przestąpił, kwiat na
ziemi zwiądł. |
Ponad stepem nieprzejrzana mgła, wiatr w burzanach cichuteńko
łka. |
Przyszła zima, opadł róży kwiat, poszedł w świat Jasieńko,
zginął po min ślad. |
Już przekwitły pąki białych róż, przeszło lato, jesień, zima
już. |
Cóż ci teraz dam, Jasieńku, hej, gdy z wojenki wrócisz do
dziewczyny swej ? |
Jasieńkowi nic nie trzeba już, bo mu kwitną kwiatki białych róż, |
tam pod jarem, gdzie w wojence padł, wyrósł na mogile białej
róży kwiat. |
Nie rozpaczaj, lube dziewczę, nie, w polskiej ziemi nie będzie
mu źle. |
Policzony będzie trud i znój, za Ojczyznę poległ ukochany twój ! |
Dziś do
ciebie przyjść nie mogę |
Dziś do ciebie przyjść nie mogę, zaraz idę w nocy mrok, |
nie wyglądaj za mną oknem, w mgle utonie próżno wzrok. |
Po cóż ci, kochanie wiedzieć, że do lasu idę spać, |
dłużej tu nie mogę siedzieć, na mnie czeka leśna brać. |
Księżyc zaszedł hen, za lasem, we wsi gdzieś szczekają psy, |
a nie pomyśl sobie czasem, że do innej tęskno mi. |
Kiedy wrócę znów do ciebie, może w dzień, a może w noc, |
dobrze będzie nam jak w niebie, pocałunków dasz mi moc. |
Gdy nie wrócę, niechaj wiosną rolę moją sieje brat, |
kości moje mchem porosną i użyźnią ziemi szmat. |
W pole wyjdź pewnego ranka, na snop żyta ręce złóż, |
i ucałuj, jak kochanka, ja żyć będę w kłosach zbóż. |
Deszcz jesienny deszcz |
Deszcz jesienny deszcz, smutne pieśni gra, |
mokną na nim karabiny, hełm kryje rdza. |
Nieś po błocie w dal, w zapłakany świat, |
przemoczone pod plecakiem osiemnaście lat. |
Gdzieś daleko stąd, noc zapadła znów, |
ciemna główka twej dziewczyny chyli się do snu. |
Może właśnie dziś patrzy w mroczną mgłę |
I modlitwą prosi Boga, by zachował cię. |
Deszcz, jesienny deszcz, bębni w hełmu stal, |
idziesz młody żołnierzyku, gdzieś w nieznaną dal. |
Może jednak, Bóg da, że wrócisz znów, |
będziesz tulił ciemną główkę miłej swej do snu. |
Szumi dokoła las |
Szumi dokoła las, czy to jawa czy sen ? |
Co ci przypomina, co ci przypomina widok znajomy ten ? |
Żółty wiślany piach, wioski słomiany dach. |
Płynie, płynie Oka jak Wisła szeroka, jak Wisła głęboka. |
Był już nie jeden las, wiele przeszliśmy rzek, |
Ale najpiękniejszy, ale najpiękniejszy jest naszej Wisły brzeg |
Piękny jest Wisły brzeg, piękny jest Oki brzeg. |
Jak szarża ułańska od Wisły, do Gdańska pójdziemy, dojdziemy. |
Spoza gór i rzek -
Marsz I korpusu
|
Spoza gór i rzek wyszliśmy na brzeg, |
czy stąd niedaleko już, do grających wierzb, malowanych zbóż? |
Wczoraj łach, mundur dziś! Ściśnij pas, pora iść! |
Ruszaj Pierwszy Korpus nasz, spoza gór i rzek na zachód, marsz ! |
Czekaj, Maryś, nas, niedaleki czas, |
gdy zmora przepadnie zła, będzie radość, aż błyśnie w oku łza .
. . |
Nie płacz, Maryś, nie! Nie powtórzy się! |
Ruszaj, Pierwszy Korpus nasz, salut daj na wschód! Na zachód
marsz! |
Będzie wielka rzecz, Pospolita rzecz, |
potęga wyrośnie z nas, na pochwałę wsi, na pochwałę miast. |
Na spotkanie dniom szklany stanie dom. |
Ruszaj Pierwszy Korpus nasz, po tę wielką rzecz na zachód,
marsz! |
Wczoraj obiecałaś mi na pewno |
Wczoraj obiecałaś mi na pewno, że zostaniesz mą królewną, |
królewną mego snu. Wczoraj obiecałaś mi być wierną |
i w miłości swej niezmienną po długi życia kres. |
Ref: |
O Maryjanno, gdybyś była zakochaną, |
nie spałabyś w tę noc, tę jedną noc. |
Dzisiaj, gdym do ciebie przyszedł z rana, by cię zbudzić,
ukochana, |
z twego rannego snu. Dzisiaj nie zastałem ciebie w domu, |
boś uciekła po kryjomu z innym na rande - vous. |
Ref: |
O Maryjanno . . . . |
Teraz, gdy już wszystko diabli wzięli, gdy do wojska zaciągnęli, |
karabin dali mi. Teraz mam już inną ukochaną, |
karabinem nazywaną, do serca tulę ją. |
Ref: |
O Maryjanno. . . . |
Piosenki ludowe |
Bije mama, bije mama
|
Bije mama, bije mama, bije mnie, |
że ja chłopców, że ja chłopców uwodzę. |
Nie wie mama, nie wie mama, jak to źle, |
wszystkie panny mają chłopców, a ja nie. |
Ref: |
Marysiu, buzi daj, mamy się nie pytaj, |
mamusia tak robiła, gdy sama młodą była. |
Moja mama, moja mama, nie bij mnie, |
bo ja chłopców uszczęśliwić bardzo chcę. |
Lecz nie mogę znaleźć tego jedynego, |
powiedz mamo, powiedz mamo, dlaczego ? |
Ref: |
Marysiu, buzi daj . . . . |
Raz Marysia napotkała kucharza, |
no i szybko poszła z nim do ołtarza. |
Wkrótce dał jej Bóg trojaczki, trzy córy, |
które zaśpiewały mamie tak chórem: |
Ref: |
Marysiu buzi daj . . . . |
|
Zielony mosteczek ugina się
|
Zielony mosteczek ugina się, trawka na nim rośnie, zieleni się.
|
Gdybym ja ten mostek harendował, to bym se mosteczek
wyrychtował.
|
Czerwone i białe róże sadził, a ciebie, dziewczyno, odprowadził
|
Odprowadziłbym cię aż do lasa, a potem zawołał: hop, sa, sa, sa.
|
Pasała wołki na bukowinie
|
Pasała wołki na bukowinie, wzięła ze sobą skrzypki jedyne,
|
i grała, śpiewała, woje siwe, siwe wołki pasała.
|
Pasła je, pasła, aż pogubiła, cóż ja nieszczęsna będę robiła,
|
i chodzi, i płacze, gdzie ja swoje siwe wołki zobaczę.
|
Usłyszał Jasio płacz, narzekanie, przyleciał do niej na to
płakanie,
|
dziewczyno, cóż ci to, pewnie twoje siwe wołki zajęto.
|
Oj, gdyby mi ktoś te wołki znalazł, oj, dałabym mu buziaka
zaraz,
|
oj, zaraz, oj zaraz, siedemdziesiąt siedem razy, raz po raz.
|
Poleciał Jasio na bukowinę, odnalazł wołki, oddał dziewczynie
|
Dziewczyno, wołki masz, obiecałaś dać buziaka, daj zaraz.
|
Oj, dałabym ci buziaka, dała, gdyby matula w progu nie stała,
|
dziewczyno, szachrajko, obiecałaś, a nie dałaś, cyganko.
|
Hej, bystra woda, bystra wodiczka
|
Hej, bystra woda, bystra wodiczka,
|
pytało dziewcze o Janicka
|
Hej lesie ciemny, wirsku zielony,
|
gdzie mój Janicek umilony.
|
Hej, powiadali, hej powiadali,
|
hej ze Janicka porubali.
|
Hej, porubały go Orawiany, hej za owiecki, za barany.
|
Głęboka studzienka, głęboko kopana
|
Głęboka studzienka, głęboko kopana, a przy niej Kasieńka,
|
jak wymalowana.
|
Przy studzience stała, wodę nabierała, o swoim kochanku,
|
Jasieńku myślała.
|
Głęboka studzienko, czy mam do cię skoczyć, za moim Jasieńkiem,
|
co ma czarne oczy.
|
Gdybym cię Jasieńku, w wodzie zobaczyła, to bym ja za tobą
|
do wody wskoczyła.
|
Naprzód bym wrzuciła ten biały wianeczek, com sobie uwiła
|
ze samych różyczek.
|
Ale ja nie wskoczę, bo jest za głęboka, daleko jest do dna
|
i zimna jest woda.
|
Ucałuję listek szeroki dębowy, razem z pozdrowieniem
|
wrzucę go do wody.
|
Zanieś go studzienko do Jasia mojego, pozdrów go ode mnie,
|
ja czekam na niego.
|
Karliku, Karliku
|
Karliku, Karliku, co tam niesiesz w koszyku ?
|
Karliku, Karliku co w koszyku masz ?
|
Mam gołąbków po parze, hej, po parze,
|
chcecie to wam pokażę, hej, hej, pokaże.
|
Karliku, Karliku, co tam chowasz w kąciku ?
|
Karliku, Karliku, co ty chowasz tam ?
|
Mam tam pyrlik stalowy, hej stalowy,
|
do roboty gotowy, hej, hej gotowy.
|
Karliku, Karliku, co ci po tym pyrliku ?
|
Karliku, Karliku, na co tobie on ?
|
Jak min klupka o ściana, hej, o ściana,
|
tona węgla dostana, hej, hej, dostana.
|
Karliku, Karliku, coś ty robił w Rybniku ?
|
Karliku, Karliku, coś ty robił tam ?
|
On tam dziouche całował, hej, całował,
|
całą nocke tańcował, hej, hej, tańcował.
|
Góralu, czy ci nie żal
|
Góralu, czy ci nie żal, odchodzić od stron ojczystych,
|
świerkowych lasów i hal i tych potoków srebrzystych ?
|
Ref:
|
Góralu czy ci nie żal ? Góralu wracaj do hal !
|
Góral na góry spoziera, i łzy rękawem ociera,
|
i góry porzucić trzeba, dla chleba, panie, dla chleba.
|
Ref:
|
Góralu czy ci . . . .
|
I góral jak dziecko płacze, może ich już nie zobaczy.
|
I ojców porzucić trzeba, dla chleba, panie, dla chleba.
|
Ref:
|
Góralu czy ci . . . .
|
Idzie dysc, idzie dysc
|
Idzie dysc, idzie dysc, idzie sikawica.
|
Uleje, usiece, uleje, usiece, uleje, usiece,
|
Janickowe lice.
|
Nie lij dyscu, nie lij, bo cie tu nie trzeba.
|
Obejdź lasy, góry, obejdź lasy, góry, zawróć się do nieba.
|
Nie lij dyscu, nie lij, bom się nie spodziała.
|
Bom se zapaseczki, bom se zapasecznki,
|
bom se zapaseczki z chałupy nie wzięła.
|
Leje dysc, leje dysc, leje sikawica.
|
Uleje, usiece, uleje, usiece, uleje, usiece,
|
Janickowe lica.
|
Leje dycs, leje dysc i we dnie i wnocy.
|
Uleje, usiece, uleje, usiece,
|
uleje, usiece, Janickowe ocy.
|
Płynie Wisła, płynie
|
Płynie Wisła, płynie po polskiej krainie, po polskiej krainie,
|
a dopóki płynie, Polska nie zaginie !
|
Zobaczyła Kraków wnet go pokochała, wnet go pokochała,
|
a w dowód miłości wstęgą opasała.
|
Chociaż się schowała w Niepołomskie lasy, w Niepołomskie lasy,
|
i do morza wpadła, płynie jak przed czasy.
|
Nad moją kolebką matka się schylała, matka się schylała,
|
i mówić pacierza wcześnie nauczała.
|
"Ojcze nasz" i "Zdrowaś", i "Skład Apostolski" i "Skład
Apostolski",
|
bym do samej śmierci kochał naród polski.
|
|