Herb Stowarzyszenie Wychowanków Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Asnyka w Kaliszu List od Zdzisława Samulaka
Diariusz

Cienka żółta linia

Autorem listu jest Zdzisław Samulak, maturzysta 1954 roku, inżynier mechanik, niegdyś w Zakładach Automatyki Przemysłowej w Ostrowie Wielkopolskim, a od osiemnastu lat w New York Air Brake Corporation w Watertown w Stanach Zjednoczonych, gdzie pracuje jako starszy konstruktor i szef zastosowań układów hamulcowych w pociągach pasażerskich i towarowych. 1 czerwca 2000 r. był gościem specjalnym 125. otwartego posiedzenia zarządu Stowarzyszenia.

Cienka żółta linia

E-mail from Samulak Zdzisław                                           25 lipca 2002

----- Original Message -----
From: "Samulak Zdzislaw" <zsamulak@nyab.com
To: "Samulak Zdzislaw" <zsamulak@nyab.com; <kplocinski@mikrosat.com.pl;
<Kasia.M.Samulak@nl.ul.com; <Kay.Samulak@pfizer.com; <basiunia@lycos.com;
<magdalena.samulak-wa@firstunion.com; <samulak@koszalin.opoka.org.pl;
<mkrozynski@poczta.onet.pl; <paterek@zap.com.pl; <kajag@wp.pl;
<doroszg@kki.net.pl; <samulaki@wp.pl; <ksjjan@pi.onet.pl;
<d.jaskowiak_med@wp.pl; <hjedwab@hotmail.com; <Hubert.Mak@nestle.pl;
<zaindi5@wp.pl; <wjedynak@rochester.rr.com; <benc@novci1.ae.poznan.pl;
<seremak@polnet.cc; <katherine180@hotmail.com; <joannal@microsoft.com;
<agnesestrada@lycos.com; "'Zbigniew Jurkiewicz'"
<zjurkiewicz@adamson-associates.com; "Flynn Tom" <tflynn@nyab.com
Sent: Thursday, July 25, 2002 9:34 PM

Cienka żółta linia

MOJE OSTATNIE PIĘTNAŚCIE TYGODNI PRACY

 

Po przepracowaniu blisko 21 lat w Zakładach Automatyki Przemysłowej w Ostrowie Wlkp. oraz prawie 21 lat w NYAB w Watertown  w USA postanowiłem, że ostatni dzień sierpnia br. jest moim ostatnim dniem pracy zawodowej. Od września 2002 idę więc na ''na zasłużoną emeryturę'', albo jak mówiono kiedyś, ''na zielona trawkę'' albo jak mówili Rosjanie ''w odstawkę''. Zostawię więc moje biuro i miejsce pracy dla młodych, albo jak tutaj mówią dla ''Pepsi Generation'', aby i oni spróbowali czynnej pracy inżynierskiej. Pracy, która przyniosła mi w życiu wiele osiągnięć i satysfakcji inżynierskiej, ale też wiele problemów i nie przespanych nocy, kiedy nagle coś przestało działać lub rozsypało się w kawałki.

Aby pozostawić po sobie jakąś pamiątkę, postanowiłem spisać w krótkim, reportażowym stylu  wydarzenia ostatnich 15-tu tygodni w pracy.

Sobota, 20 kwietnia

Tydzień przeleciał szybko. Ponieważ business jest paskudnie słaby, na produkcji zwolniono następnych 25 osób, tzw. ''Union employees'' (pracownicy związkowi). Pracownicy na produkcji od dawna pracują tylko przez trzy tygodnie w miesiącu. Jak dotąd pracownicy umysłowi, tzw. ''Management employees'' (pracownicy z kierownictwa), przeszli tylko raz dokuczliwą falę zwolnień w grudniu 2001, tydzień przed Bożym Narodzeniem.

Dostałem też wiadomość, że od 29 kwietnia do 2 maja mam być służbowo w Atlancie, w stolicy stanu Georgia. Nie jest to dobra wiadomość, bo zaplanowałem w następnym tygodniu urlop i wizytę w New York City u córki Karoliny i zięcia Michaela. Muszę się jakoś wymigać z tej podróży służbowej i wysłać kogoś z Laboratorium w zastępstwie.

Aktualnie pracuje nad nową konstrukcją mechanicznego hamulca ręcznego, przeznaczonego dla wagonów towarowych. Chcemy bowiem wyeliminować drogie specjalne kable, jakie stosujemy obecnie w produkcji, ale nie wszyscy z użytkowników lubią to rozwiązanie. Nowe koncepcje rozwiązań hamulca ręcznego są przedmiotem patentów, złożonych w biurze patentowym w Washington DC.

Sobota, 27 kwietnia

Już w poniedziałek przed lunchem, przyniesiono mi bilety lotnicze do Atlanty i rezerwację hoteli. Ponieważ zakład oszczędza pieniądze, zamiast odlecieć z dużego lotniska w Syracuse NY oddalonego 65 mil od Watertown, mam odlecieć z lotniska w Rochester NY, oddalonego aż 150 mil. Aby zdążyć na samolot o 9 rano, trzeba wyjechać samochodem z Watertown najpóźniej o 5-tej rano. Cena biletu lotniczego jest bowiem trzy razy tańsza z Rochester. Uzgodniłem z moim szefem, aby wysłać kogoś innego.

Od czwartku do niedzieli 28 kwietnia byłem z małżonką Romą w New York City. Samochodem zabrała mi ta podróż ponad pięć godzin. W piątek i sobotę mieliśmy przecudną pogodę. Byliśmy oczywiście w tzw. ''Ground Zero'' (Miejsce Zerowe). Tak nazywają miejsce i plac gdzie były budynki World Trade Center, zniszczone 11 września 2001 roku. Tysiące ludzi non-stop odwiedza to miejsce. Wśród huku pracujących maszyn i zgiełku komunikacji miejskiej, można ze specjalnego pomostu zobaczyć, co pozostało po budynkach. Ogromny dół, który został, przypomina tą wielką tragedię ludzką. Może to tylko złudzenie, ale wydawało mi się, że wciąż czuję swąd spalenizny pozostawionej po kilku miesięcznym pożarze.

Sobota, 4 maja

Poniedziałek powitał nas znowu śniegiem. Na miasto spadło około 2 cali śniegu. Tulipany wokół domu, które zaczęły dopiero rozkwitać, wyglądają niecodziennie pod niewielką pokrywą śniegu. Podobno Montreal w Kanadzie otrzymał aż 10 cali mokrego i ciężkiego śniegu.

Dyrektor zakładu po powrocie z Monachium w Niemczech miał złą wiadomość dla pracowników umysłowych. Aby uniknąć dalszych zwolnień przechodzimy na czterodniowy tydzień pracy z jednoczesną obniżką wynagrodzenia o 20%. Od 13 maja pracujemy wiec tylko 32 godziny tygodniowo. Mój boss bierze wolne poniedziałki, a ja dla odmiany wszystkie piątki.

 Musze dodać, że nasz zakład kupiony został w 1991 przez niemiecka firmę Knorr-Bremze AG z Monachium. Knorr-Bremze zainwestowało masę pieniędzy w inwestycje naszego zakładu, ale olbrzymie potrzeby w latach 90-tych na układy hamulcowe dla pociągów towarowych i lokomotyw zrekompensowały dawno te nakłady.

Zajęty jestem nad nowym projektem układu hamulcowego, projektowanego przez nas i firmę Westbrake z Australii. Hamulce przeznaczone są dla niemieckiego producenta specjalnych zespołów wagonowych, używanych do przewozu ''trailerow'' (dużych przyczep samochodowych). Od około 10 lat te specjalne zespoły wagonowe pod nazwą ''Iron-Highway'' (Żelazna Autostrada), albo ''Express-Way'' (Pośpieszna Droga) są stosowane w USA i Kanadzie. Szybko ładuje się przyczepy na wagony i przesyła pociągi na stałych połączeniach np. z Toronto do Montrealu, albo z Toronto do Detroit. Następny tydzień zapowiada się krótki, bo od 6-go do 8 maja jestem służbowo w Birmingham w stanie Alabama.

W loterii Lotto trafiłem trzy liczby i wygrałem 20$, a ponadto dziś w zakładzie była wypłata. Firma płaci nam pensje wyłącznie czekami, w odstępie dwutygodniowym.

Od Kol. Adama Borowiaka, Prezesa Stowarzyszenia Asnykowców otrzymałem 12-te wydanie biuletynu ''Asnykowiec''. Jest to dla mnie lektura na wiele wieczorów, wracam wtedy pamięcią do rodzinnego Kalisza i przeżywam znane i nieznane historie z życia gimnazjum i  moich kolegów, absolwentów liceum im. A. Asnyka. Urzeczony jestem zdjęciem z okładki, z widokiem łabędzia pływającego po Prośnie na tle Teatru i Al. Wolności. Mimo, że nie byłem w Parku kaliskim przez dziesiątki lat, nie miałbym chyba żadnych problemów aby odnaleźć miejsce z którego zrobiono to zdjęcie.

Sobota, 11 maja

Miał to być krótki tydzień, a okazał się jednym z najdłuższych. Zamiast odlecieć z Syracuse NY, zakład wykupił bilety z lotniska Albany, stolicy stanu New York oddalonego 180 mil od Watertown. Z Albany do Birmigham w Alabamie bilety lotnicze w obie strony, kosztują tylko 265 dolarów, a z Syracuse aż 1100 dolarów. Jest to dla wielu niezrozumiały business, tym bardziej, że jest to ta sama linia lotnicza (US Air). Niestety, trzeba jechać samochodem minimum cztery godziny. Często też trzeba nocować w Albany, bo jest to wczesny lot, albo późny przylot. Jest to uciążliwe i dodatkowy kłopot.

Podróż służbowa okazała się niezmiernie ciekawa. Przedsiębiorstwo Southern Co jest właścicielem 11 000 wagonów, węglarek i odpowiada za dostarczanie węgla do elektrowni Miller Power Plant, leżącej kilkanaście mil od Birmigham. Codziennie dwa pociągi mające 135 wagonów każdy, zaopatrują tę elektrownię w paliwo. Otóż Southern Co planuje w 2003 roku wyprodukować 1000 nowych, aluminiowych węglarek o tonażu 110 ton każda. Ogłoszono konkurs dla trzech producentów układów hamulcowych w USA. Każdy otrzyma po pięć wagonów będących aktualnie w eksploatacji. W czerwcu mamy w nich zainstalować nowe układy hamulcowe Potem, wagony te przez okres pół roku będą sprawdzane i oceniane przez użytkowników. Pod koniec roku ma być ogłoszony zwycięzca, który dostanie zamówienie wartości około 10 milionów dolarów.

Kiedy wróciłem do pracy 9 maja, nie czułem się najlepiej. Zmęczony, odczuwałem mały ból w okolicy serca. Kiedy poszedłem do zakładowego Medical Department, lekarz i pielęgniarka nie pozwolili już mi powrócić do biura. Stwierdzono bardzo wysokie ciśnienie, nie najlepsze EKG i po konsultacjach z kardiologami karetka pogotowia wzięła mnie z zakładu, prosto do Emergency szpitala w Watertown. Potem, po niespełna trzech godzinach, zawieziono mnie następną karetką do St. Joseph's Hospital w Syracuse. Szpital ten specjalizuje się miedzy innymi w chirurgii i mikrochirurgii serca i należy do jednego z najlepszych w stanie New York. Następnego dnia znalazłem się znowu na stole operacyjnym. Dr Caputo, młody i błyskotliwy lekarz - ten sam który przeprowadzał zabieg na moim sercu w lutym tego roku, był moją ostatnią nadzieją. Słuchając muzyki z serialu ''The Four Seasons'' zrobiono "Catheterization" serca i stwierdzono, że jedno z miejsc ''naprawianych'' w lutym br. uległo znowu przewężeniu. Wstawiono wiec druga sprężynkę, tzw. Stent i powiększono przepływ krwi. W sobotę następnego dnia wypuszczono mnie do domu, ale tylko na weekend.

Sobota, 18 maja

W czasie mojego pobytu w szpitalu przyleciała do domu córka Katarzyna wraz z narzeczonym Juliusem. Kasia mieszka i pracuje od dziesięciu lat w Holandii. Jest szefem jednej z firm amerykańskich (UL) i prowadzi business na terenie kilku krajów europejskich. Kasia i Julius biorą ślub w Amsterdamie pod koniec sierpnia br. Tak wiec w sierpniu i wrześniu będziemy znowu w Europie. Mam nadzieje, że moje serce mnie nie zawiedzie i będę miał szansę odwiedzić także Polskę, rodzinę i przyjaciół, których to dawno nie widziałem.

W poniedziałek 13 maja jestem znowu w szpitalu w Syracuse. Lekarze zaordynowali napromieniowanie (radiation) żył w sercu, aby zapobiec w przyszłości procesowi ich zwężania. W czasie zabiegu konieczna jest obecność trzech specjalistów: chirurga kardiologa, lekarza radiologa oraz specjalisty obsługi przyrządów (physics). Dawka napromieniowania, miejsce i czas (2 min.30 sekund) są bardzo ważnymi parametrami i są ściśle kontrolowane. Odliczanie czasu przypomina prawie odliczanie przy starcie rakiet kosmicznych. Mimo, że zabieg odbywał się 13-go, był to jednak poniedziałek i wszystko skończyło się dobrze. Zresztą 13-tka jest moja szczęśliwa cyfra. Przez wiele lat moja rodzina zamieszkiwała w Ostrowie Wlkp. przy ul. PPR nr 48 m. 13. Prawdopodobnie będę na zwolnieniu lekarskim przez następne trzy tygodnie. Wszystko to stało się niespodziewanie i wiele planów ''wzięło w łeb''. Zmęczony, ''napompowany'' kroplówkami i lekarstwami, muszę znowu organizować poszpitalne życie i rekonwalescencje.

Sobota, 25 maja

Dobrze, że mam znowu ''naprawione'' serce, bo zaczynają przychodzić do domu pierwsze rachunki. Karetka pogotowia z zakładu do szpitala w Watertown (odległość 2 mile) kosztuje 725$, a następne pogotowie odwożące mnie do szpitala w Syracuse (odległość 66 mil) kosztuje ''marne'' 1 200$. Jest to rabunek w biały dzień! Niestety, lekarze w krytycznych przypadkach nie pozwalają na inny środek transportu. Na pocieszenie pozostaje to, ze podroż helikopterem byłaby bardziej kosztowna.

W domu odwiedzają mnie koledzy z pracy. Dyskutujemy i uzgadniamy zmiany, jakie muszą być zrobione w zespołach hamulcowych przed wysyłką do Southern Co. Po powrocie z delegacji przez moje nagłe ''problemy sercowe'' nie zdążyłem tego zrobić - byłem w pracy raptem dwie godziny. Elementy muszą być wysłane do końca maja a potem zainstalowane i przebadane na wagonach jeszcze w czerwcu br.

 Od kol. mgr inż. Jana Maka otrzymałem obszerny i gruby list z materiałami o Stowarzyszeniu Asnykowców, wiele odbitek z prasy, artykułów i korespondencji. Ciekawa lektura na wiele wieczorów. Serdeczne dzięki Janku, za utrzymywanie ''łączności z zagranicą''.

Sobota, 1 czerwca

Niestety, nikt nie obchodzi Dnia Dziecka w Watertown NY. Za to od 25 do 27 maja br. mieliśmy pierwszy w tym roku ''long weekend''. W poniedziałek bowiem, obchodzi się w USA tzw. Memorial Day (Dzień Pamięci). Święto poświęcone jest głównie żołnierzom i bohaterom poległym w walce o wolność i niepodległość Stanów Zjednoczonych, oraz we wszystkich wojnach światowych i ''małych wojenkach'' po II-giej wojnie światowej.

W odwiedziny przyjechała z New York City moja córka Karolina z mężem Michaelem. Karolina kieruje jednym z oddziałów firmy farmaceutycznej Pfizer a Mike ma swój business dentystyczny w New York City. Robimy plany wyjazdowe do Europy, bo nie pozostało wiele czasu na rezerwacje i kupno biletów lotniczych. Jestem w domu i nie pracuję. Czuję się coraz lepiej. Zaczynam dłuższe spacery po okolicy. Mam nadzieje, że niedługo ''dusza i ciało'' powrócą do normy.

Sobota, 8 czerwca.

Przychodzi do domu drugi rzut rachunków za moją chorobę. Za pierwszy 3 dniowy pobyt w szpitalu w Syracuse i wszystkie zabiegi, obciążono mnie kwotą aż 14 869$. Za drugi 2 dniowy pobyt (radiation), obciążono kwotą 8 990$. Najgorsze, że to jeszcze nie koniec. Mam nadzieję, że moja firma ubezpieczeniowa zapłaci większość rachunków i nie ogłosi bankructwa.

Wraz z żoną Romą postanowiliśmy pojechać samochodem na trzy dni do New York City. Zamieszkaliśmy u córki i zięcia w ich domu w Tappan NY, jakieś 45 minut od centrum metropolii.

Chcę kupić nowy samochód i skorzystałem z możliwości próbnych jazd różnymi Toyotami, Nissanami, Buickami a także Lincolnem. Ceny zwariowane - od 27 000$ do 39 000$. Na emeryturze chcemy dużo podróżować, niezawodny i pewny samochód jest więc konieczny.

Córka i zięć marzą o nowym domu. Domy na wzgórzach na zachodniej stronie Hudson River są przepiękne. Widok na miasto przypomina obraz miasta z lądującego samolotu. Niestety, najtańsze domy na okalających wzgórzach od 1-go miliona dolarów wzwyż. Działka budowlana na wzgórzach o powierzchni 1,5 akrów (0,6 ha) w cenie 125 000$. Jest to zwariowane miasto, o zwariowanych cenach domów, apartamentów itd. Nie wiem, jak tam można żyć i egzystować?

Teraz zaczynam lepiej rozumieć moje dwie kuzynki z Kalisza, które nie wyraziły zgody na sprzedaż działki w pobliżu ul Łódzkiej, po 30 zł za metr kwadratowy. Wszyscy myślą, że wejście Polski do Unii Europejskiej, raptownie podniesie ceny działek, domów i inwestycji. Niepoprawni marzyciele!!! Niestety, trzeba zaakceptować, że działki w Monte Carlo, Paryżu, Berlinie, Warszawie, itd. będą nieporównywalne droższe od działek kaliskich, nie mówiąc już o położeniu lub atrakcyjności miejsc.

Sobota, 15 czerwca

Minął pierwszy tydzień pracy, po powrocie ze zwolnienia lekarskiego. Pierwsze dni były długie i wymagały trochę adaptacji po czterotygodniowej przerwie. Masę korespondencji e-mailowej ze wszystkich stron świata. Wiele problemów do rozwiązania, bo kilka badanych w Laboratorium wyrobów i zespołów nie przeszło pozytywnie wszystkich testów. Dużo telefonów z Birmigham w stanie Alabama, gdzie dwóch ludzi od dwóch tygodni jeszcze nie skończyło prac dla Southern Co. Nawet mój boss zmuszony był tam lecieć na ratunek i teraz dzwoni co dwie godziny z najróżniejszymi pytaniami. Pracują oni na zewnątrz budynków. Temperatura dochodzi do 95 stopni Fahrenheita (35 stopni Celsjusza). Gdyby mnie przyszło tam być, prawdopodobnie za kilka dni byłbym wykończony, jak to się mówi ''na Amen''.

Kupiłem już bilety lotnicze do Europy. 26 sierpnia lecę z Syracuse NY przez Detroit do Amsterdamu, liniami KLM/Northwest. Cena biletu w obie strony 972$. Po tygodniowym pobycie w Amsterdamie lecę dalej do Warszawy, liniami LOT-u. Cena biletu w obie strony 281$. Do domu wracam 15 września. Mam nadzieje ze nic nie zmieni moich planów.

Sobota, 22 czerwca

Czterodniowe tygodnie pracy, to bardzo dobry pomysł. W okresie krótkiego lata w Watertown, miło jest pracować tylko cztery dni w tygodniu i mieć więcej czasu na relaks i odpoczynek. Niestety, mniejsze o 20% zarobki są odczuwalne.

Do Southern Co. wysłano następnych dwóch ludzi, bo pojawiło się sporo dodatkowych problemów technicznych. Wagony były w eksploatacji od kilku ładnych lat i wiele kontrolowanych parametrów jak np. ciśnienie w cylindrach, przy specyficznych pozycjach zaworu kontrolnego, powinny być we właściwych wielkościach. Niestety są mniejsze i nie odpowiadają dolnym, dopuszczalnym odchyłkom. Innymi słowy droga hamowania pociągu będzie większa.

W zakładzie mamy także dwudniowe spotkanie z organizowane przez Marketing Department. Przyjechało wielu świetnych fachowców z firm producentów wagonów i wielu doświadczonych ludzi odpowiedzialnych za obsługę i bezpieczeństwo pociągów towarowych i lokomotyw. Miałem wiec okazję widzieć szereg znanych mi z USA i Kanady ludzi i podyskutować na interesujące nas tematy. Po wielu latach pracy w kolejnictwie, mam dla nich uznanie i szacunek za ich głęboką wiedzę, praktyczne doświadczenie, odpowiedzialność i wielo-letnia współpracę.

Sobota, 29 czerwca

Ukończono wreszcie prace nad 15-tu wagonami w Birmigham Al. Przeróbki wagonów sprawiły wszystkim wiele niespodzianek. Po zainstalowaniu dodatkowych małych zbiorników powietrznych uzyskaliśmy właściwe ciśnienia robocze w cylindrach. Wagony zostały poddane próbom odbiorczym i mamy wszystkie dane porównawcze dla trzech, różnych systemów hamulcowych. Od 1 lipca br. wagony będą w eksploatacji, jako cześć składowa jednego z pociągów.

Podjąłem decyzje, że ostatnim moim dniem pracy będzie 13 września br. Wysłałem tę wiadomość do zainteresowanych osób w zakładzie. Dzisiaj wypłata. Czek jest większy o 200$. Jest to symboliczna nagroda, którą zakład daje ludziom za uzyskane patenty. Otóż 4 czerwca br. został przyznany mój kolejny patent pod numerem US6,397,979B1 na nowy koncept ram hamulcowych. Jest to mój kolejny, piąty już patent przyznany w USA. W urzędzie patentowym mam jeszcze złożone dwa dodatkowe wnioski, jako jeden z grupy konstruktorów pracujących nad konceptami hamulców ręcznych dla wagonów towarowych.

W zakładzie rozmowy z naszymi kolegami z Indii, z małego zakładu kupionego w latach ubiegłych przez Knorr-Bremze AG. Mają szansę na dostawę układów hamulcowych dla 200-tu wagonów i szukają u nas technicznej pomocy i wsparcia. Oczywiście, żeby było trudniej i ciekawiej, wagony w Indiach maja inny rozmiar rozstawu szyn (1667 mm). Jest to tzw. szeroki rozstaw, przypominający rozstawy szyn u naszego sąsiada na wschodzie. Dla odmiany w USA i Kanadzie stosujemy, normalny rozstaw 1435 mm. Trzeba więc konstruować dłuższe ramy hamulcowe, inne cylindry pneumatyczne itd.

Sobota, 6 lipca

Kupiłem i przyprowadziłem do domu nowy samochód. ''Jaki piękny, taki drogi'', jak to kiedyś mówiono. Lincoln LS, 8V. Metaliczny, srebrny kolor. W środku, czarne skórzane obicia. Silnik 8-mio cylindrowy. Cztery poduszki powietrzne z przodu, łącznie z bocznymi. Pełna i niezależna klimatyzacja dla przodu i tyłu samochodu. Programowane, ustawianie kierownicy dla dwóch, różnych kierowców. Pełne, programowane radio i CD. Otwierany częściowo dach i wiele innych wyposażeń. Samochód ''loaded'', jak to określają prospekty reklamowe.

Po przyjeździe do USA w 1981 r., po czterech miesiącach pracy kupiłem używanego, czteroletniego Forda ''Thunderbird''. Ciężki, dwudrzwiowy samochód, wyposażony w 8-mio cylindrowy silnik. Służył nam przez kilka lat. Potem, w czasie wielu podroży służbowych, jak miałem okazję, zawsze używałem duże samochody, z dużymi silnikami. Jazda tymi samochodami jest kompletnie inna, aniżeli małymi wozami, wyposażonymi w małe silniki. Nie potrafię tego dokładnie określić, ale przypomina mi to start odrzutowca pasażerskiego, kiedy przednie koła samolotu są już w powietrzu, a tylne koła dotykają jeszcze pas startowy. Jest to stan, kiedy samochód zamiast jechać po drodze, zaczyna częściowo ''płynąć'' w powietrzu.

W pracy ''sezon ogórkowy''. Wiele programów rozwojowych i konstrukcyjnych czeka na ''odkrycie'' i zapotrzebowanie przez kolejnictwo. Miliony dolarów zainwestowano w układy elekryczno-pneumatyczne, które obiecują ''rewolucję'' w kolejnictwie. Bardzo to skomplikowane systemy, potrzebujące kompletnie innych specjalistów w serwisie i eksploatacji pociągów towarowych. Oferowane ''super'' nowe systemy, są bardzo drogie i nie porównywalne z cenami układów i wyrobów stosowanych aktualnie w kolejach amerykańskich i kanadyjskich.

W poniedziałek 1 lipca, Kanadyjczycy świętowali swój ''CANADA DAY''. Amerykanie dla odmiany, jak zwykle bardzo uroczyście, obchodzą w lipcu Święto Niepodległości - tradycyjny ''4-OF JULY''. Wszędzie parady, pikniki, festiwale i spotkania rodzinne.

Sobota, 13 lipca

Ostatniego czwartku i piątku przeszedłem kontrolne badania lekarskie (stress test), w celu sprawdzenia stanu serca. Badanie to było zalecane od dawna przez lekarzy - pod koniec przyszłego tygodnia spodziewam się pełnej oceny kardiologów. Chcę  uniknąć ''niespodzianek'' w przyszłości i reagować na czas, kiedy zajdzie taka potrzeba. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że nie będzie to takie proste.

Od kilku tygodni zauważyć można wzrost aktywności producentów wagonów, głównie z biur konstrukcyjnych robiących nowe rozwiązania dla wagonów przewożących zboże, prefabrykaty z drzewa, a także specjalne wagony budowane dla hut i stalowni, używane do przewozu zwojów drucianych (coil car) o dużych średnicach. Może jest to znak, że wreszcie skończyła się recesja w produkcji dla kolei i innych branż przemysłowych? Cały kraj, miliony pracujących ludzi czeka na to z niecierpliwością!

Powoli w prowadzam we wszystkie sprawy techniczne oraz wiele aplikacji robionych w przeszłości i obecnie jednego z młodych i zdolnych inżynierów, który przyszedł do naszej grupy jakieś trzy miesiące temu. Postanowiłem też, że pozostawię wszystkie teczki z kopiami korespondencji, rozwiązań technicznych, wynikami badań itd. w moim biurze. Niech się tym wszystkim martwi w przyszłości, mój obecny boss!

Sobota, 20 lipca

Niestety musiałem zrezygnować z wyjazdu do Polski w tym roku. Mimo że czuję się OK i lekarze są zadowoleni z wyników badań, ostrzegają mnie jednak, że gdziekolwiek podróżuję -  powinienem mieć łatwy dostęp do ''szybkiej i skutecznej pomocy lekarskiej''. Rozumiem ich obawy, bo od ostatniego pobytu w szpitalu minęło zaledwie dwa miesiące i nikt nie chce doczekać się następnej niespodzianki. Cieszę się wiec, że mój brat Feliks zdecydował się na trzy tygodniową wizytę w USA i że mamy szansę na zorganizowanie tutaj małego ''spotkania rodzinnego'', łącznie z Barbarą i Magdą -  naszymi siostrami. Zabraknie tylko siostry Grażyny, która mieszka w Gdyni. Aktualnie opracowuję, obliczam i specyfikuję układy hamulcowe dla firmy Gunderson z Portland, Oregon. Trzy i pięciotrzonowe wagony, spoczywające na czterech lub sześciu wspólnych wózkach wagonowych, będą używane przyszłości do przewozu kontenerów. Są to bardzo ciekawe rozwiązania wagonów, przeznaczonych do dużych szybkości i długiego przebiegu w eksploatacji. Mają też podwyższone wymagania techniczne dla układów hamulcowych. Jak to tutaj określają, wagony zaliczane są do tzw. klasy ''high performance cars''.

Od kilku miesięcy jesteśmy też w kontakcie z odlewniami w Chinach, produkujących odlewy z żeliwa ciągliwego. Bardzo niskie nakłady na oprzyrządowanie oraz niskie ceny obrabianych "na gotowo" odlewów, pozwolą w przyszłości na większe zyski przedsiębiorstwa. Całość robiona jest według naszych rysunków i wymagań. Pierwsze serie detali nadeszły właśnie do zakładu.

Czwartek, 25 lipca

Mimo, że będę w pracy jeszcze parę tygodni, a potem wezmę urlop, musze kończyć już te tygodniowe wspomnienia. Boję się, że artykuł jest za obszerny i nadaje się do czytania tylko w odcinkach. Mam nadzieję, że przyjaciele i koledzy będący już na emeryturze będą mieć czas, aby przeczytać całość. Może także osoby pracujące, w wolnych chwilach doczytają do końca? Na pewno mój przyjaciel, ''milioner'', codziennie wędkujący na jeziorze Canandaigua Lake, który jest tak ''busy'', że nie może nadążyć ze zmianą haczyków, też przeczyta całość.

Muszę się przyznać - absolutnie nie jestem gotowy pójść na emeryturę. Jak dotąd nie mam żadnych sprecyzowanych planów. Nie wiem, gdzie będę mieszkał w przyszłości i co będę robił? Jest to dla mnie podroż w nieznane. Zobaczymy więc, gdzie ta podroż mnie zaprowadzi i czym się skończy?

W pracy, zakończyłem wszystkie schematy i propozycje układów hamulcowych dla Gunderson Co. Szkoda, że nie będę kontynuował tego projektu w przyszłości, bo miałbym szanse często widzieć moja siostrę Barbarę i Jej rodzinę, mieszkającą na zachodnim wybrzeżu Stanów, właśnie w okolicach Portland, Oregon.

    Na zakończenie mała niespodzianka. Ponieważ wiele osób zapomniało już jak wyglądam, w załączeniu przesyłam jedno z pierwszych zdjęć jakie zrobiłem, rozpoczynając pracę dla kolei amerykańskich. Muszę także wszystkich przeprosić. Ponieważ siedzę w środku lokomotywy, nie za bardzo jestem widoczny. Jak zawsze gorąco pozdrawiam wszystkich, mających okazję przeczytać ten artykuł.

 

 

 

 

 

mgr inż. Zdzisław Samulak

 

Best Regards
Zdzisław Samulak -- New York Air Brake NPD/AAR Foundation 748 Starbuck Avenue Watertown, NY 13601-1658 Phone 1-315-786-5607 Fax 1-315-786-5673
mailto:zsamulak@nyab.com  http://www.nyab.com

Cienka żółta linia