Spotkania florydzkie | ||||
|
||||
-----
Original Message ----- Spotkania florydzkie Pierwszy raz spędzamy okres zimowy, od grudnia do początku kwietnia 2003 r. w Hallandale Beach, położonym na wschodnim wybrzeżu Florydy. Miasto sąsiaduje z Oceanem Atlantyckim i leży około 25km, na północ od Miami. W latach ubiegłych spędzaliśmy tutaj, krótkie dwutygodniowe wakacje, głównie latem, albo w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Bardzo ostry atak zimy na początku grudnia spowodował, że 2650 km odległość od granicy kanadyjskiej do Hallandale Beach ''pokonaliśmy'' samochodem w cztery dni. Śnieg, lód i ślizgawica na autostradzie I-81, oraz wypadki, unieruchomiły tysiące samochodów na drodze przez wiele godzin. W pierwszym dniu udało nam się przejechać tylko 350 km, stojąc i jadąc przez osiem godzin (połowa stanu New York). W drugim dniu pokonaliśmy resztę stanu New York, oraz stany Pensylwania, West Virginia i Virginia. W trzecim dniu stany Północna i Południowa Karolina, oraz Georgia, a ostatni dzień prawie cała Floryda. Halllandale Beach zastaliśmy w pięknych dekoracjach Świątecznych. Okres Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku jest do tego wspaniałą okazja. Różne gatunki palm, krzewów południowych, ulice i domy udekorowane tysiącami różnokolorowych świateł. Ojcowie miasta zadbali o dekoracje głównych alei spacerowych nad wybrzeżem oceanu i w mieście, mostów i ulic. Święta bowiem, maja tutaj swój charakter tradycyjno-handlowy i nikt nie liczy się z kosztami, jeżeli tylko to się podoba tysiącom turystów i mieszkańcom miasta. Parę dni przed końcem roku pojechaliśmy do Key West położonego na końcu Półwyspu Florydzkiego, aby tam spędzić Sylwestra i Nowy Rok. Miasto ''pękało w szwach'', przepełnione dziesiątkami tysięcy rozbawionych turystów. Było bardzo ciepło. Temperatura każdego dnia dochodziła do 30 stopni Celsjusza. Mieszkaliśmy na Duval Street, głównej ulicy miasta w domu położonym miedzy kościołem ewangelickim St. Paul's Church z jednej strony, a restauracja Hard Rock (Twarda Skala) z drugiej strony. Restauracja ta należy do największych i najgłośniejszych w mieście. Ulica i ulokowany tam dla turystów najróżniejszy business ''żyją 24 godziny''. Sklepy i sklepiki otwarte od 9 rano do 23 w nocy. Ulica atmosfera przypomina XXI wieczny, kolorowy i rozbawiony jarmark. Wiele barów, kafejek, restauracji, oraz dźwięk głośnej muzyki rockowej przyciągają non stop głodnych i spragnionych turystów. Siedząc na balkonie pierwszego piętra, oglądaliśmy najróżniejsze festiwalowe pochody, w którym uczestniczyli dzieci, młodzież i starsi. Przez pięć kolejnych nocy zasypiałem dopiero nad ranem, kiedy zgiełk, szum i wrzawa uciszały, dając także szanse ekipom oczyszczenia miasta do przygotowania ulicy do następnego dnia. Ucieczka i ukojeniem były dla mnie tylko codzienne koncerty fortepianowe odbywające się w St. Paul's Church. W ciszy i chłodnej atmosferze przepięknego kościoła, za jedyne jak to się mówi ''Bóg zapłać'', można było słuchać muzyki Chopina, Liszta i innych kompozytorów, oddając się rozmyślaniom i modlitwie. Po powrocie do Hallandale Beach, wybraliśmy się 7 stycznia na koncert symfoniczny do Ft. Lauderdale, gdzie w Broward Center koncertowała Orkiestra Filharmonii Florydzkiej. Orkiestra dyrygował Bruce Hangen, a koncertującym pianista był John Novacek. W programie Liszt, Rachmaninow i Tchajkowski. Zaskoczeniem i miłą niespodzianką było, że pierwszym skrzypkiem w orkiestrze był Bogdan Chruszcz, urodzony w Polsce, potem studiował w Caracas w Wenezueli, a następnie ukończył studia na Uniwersytecie w Miami. Był pierwszym skrzypkiem w wielu orkiestrach na Florydzie. Grał z Igorem Strawińskim, w orkiestrach z Luciano Pavarottim, Frankiem Sinatrą, Julio Iglesiasem i wielu innych. Mimo że bilety nie były tanie ($60 od osoby), koncert pozostawił niesamowite wrażenie, tym bardziej, że mieszkając daleko na północy USA, nie zawsze mamy okazję pójść tam na koncert symfoniczny. W niedzielę 26 stycznia zostaliśmy zaproszeni na koncert pianistyczny do Barry University, położonego w North Miami. Występowało pięciu młodych pianistów, wykładowców na uczelniach muzycznych Miami. Byliśmy absolutnie zadowoleni z programu jak i wykonawstwa. W programie były preludia Siergieja Rachmaninowa, kubańskie tańce, etiudy i nokturny Fryderyka Chopina a także Błękitna Rapsodia George'a Gershwina. Oczywiście spotkała nas także niespodzianka, bo wśród wykonawców była para młodych i zdolnych pianistów polskich. Ona, Hania Cyba urodzona na Śląsku, gdzie w Katowicach ukończyła Gimnazjum Muzyczne a potem uzyskała dyplom mgr muzyki kończąc Akademię Muzyczną im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Następnie studiowała na Uniwersytecie w Miami, gdzie uzyskała doktorat z muzyki. On, Adam Aleksander urodzony w polskiej rodzinie w Toronto, w Kanadzie. Płynnie mówi doskonałą polszczyzną. Studia muzyczne magisterskie i doktorskie kończył na tych samych uczelniach, co Hania Cyba. Są szczęśliwym małżeństwem. Niezwykle utalentowani ludzie, pracują na uczelniach muzycznych Miami. Ich brawurowe wykonania, były długo oklaskiwane przez młodzież studencką i wielu zaproszonych na ten koncert. Kończąc tą pierwszą korespondencję ze spotkań i obserwacji florydzkich, serdecznie pozdrawiam wszystkich mających szanse czytać ten artykuł. Z poważaniem |
|