Herb Stowarzyszenie Wychowanków Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Asnyka w Kaliszu Zdzisława Samulaka
spotkanie z Wilmą

Cienka żółta linia

Temat: Wiadomość z Florydy

 

Droga Rodzino i Przyjaciele,

Na wstępie przepraszam, że znowu odpisuję nie indywidualnie, ale zbiorowo. Niestety po uderzeniu Florydy przez huragan Wilma, najpierw byliśmy dziewięć dni bez światła w Hallandale, a potem pojechałem do Naples, aby sprawdzić czy dom, który planujemy kupić, wciąż stoi na swoim miejscu. Na szczęście stoi i nie uległ najmniejszemu uszkodzeniu. Wszystko wskazuje, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni dostaniemy klucze.

Dziękujemy za wsparcie moralne i zainteresowanie naszym losem. Cała moja rodzina i przyjaciele rozrzuceni po różnych miejscach Florydy są OK. Każdy poniósł mniejsze lub większe straty, a zwłaszcza mieszkający na wschodnim wybrzeżu, począwszy od Key West a skończywszy na Daytona Beach, gdzie uderzenie Wilmy było najsilniejsze.

Było to moje pierwsze "spotkanie" z huraganem na Florydzie. Wilma, huragan trzeciej kategorii uderzył mocno i bez litości z szybkością wiatru od 120 do 140 mil na godzinę (1 mila = 1.6 km). Cały dom, a zwłaszcza olbrzymie okna i drzwi domu trzęsły się i brzęczały niebezpiecznie. Przez okna oglądaliśmy "fruwające" dachy domów, powalone potężne drzewa, powalone słupy elektryczne, jeżdżące na syrenach cala noc karetki pogotowia, straże pożarne i policje. Wysiadło światło, telewizja, przerwały się wszystkie połączenia za światem łącznie z telefonami komórkowymi. Nagle życie nowoczesnych i bogatych miejsc znalazło się na poziomie życia na odludziach Afganistanu. Wiem, że trochę z tym przesadzam, ale tak to odebrałem.

Krążąca Wilma nie spieszyła się, aby nas szybko opuścić; huragan o kształcie koła samochodowego o średnicy wewnętrznej 100 mil i zewnętrznej 220 mil i kierunku obrotu przeciwnym do wskazówek zegara przesuwał się jak stary ślimak w kierunku północno-wschodnim.

Dopiero w poniedziałek, 24 października, w samo południe, po dwunastu godzinach ataku Wilma poszła dalej, pozostawiając spustoszenie, kompletny bałagan, zniszczenie i miliony ludzi bez światła, normalnego zaopatrzenia i życia.

Ale to już historia i mimo, że dziesiątki stacji benzynowych jeszcze nie jest czynnych, że zerwana jest w 60% sygnalizacja świetlna w różnych dzielnicach, życie wraca do normy. W końcu jak mówią ludzie, Floryda wciąż będzie rajem dla życia, odpoczynku i wakacji, bo nic nam nie może stać się złego w przyszłości, bo "Pan Bóg ma na Florydzie swoje mieszkanie".

I tym pozytywnym akcentem kończę moją korespondencję. Obiecuję zadzwonić do moich życzliwych przyjaciół i rodziny, aby porozmawiać i usłyszeć Wasze głosy. Trzymajcie się w zdrowiu i pamiętajcie, że Floryda i ja zapraszamy w przyszłości.

  

Zdzisław Samulak, e-mail przysłany 5 listopada 2005 r.

Cienka żółta linia