Herb Stowarzyszenie Wychowanków Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Asnyka w Kaliszu Ciałem w Ameryce, duchem w kraju
- list od Roberta Czarnieckiego

Cienka żółta linia

 

Poniżej zamieszczamy tekst jaki otrzymaliśmy od kolegi Roberta Czarnieckiego, który od dwudziestu lat przebywa poza granicami kraju, lecz nie jest jemu obojętny los Polski i rodaków.


Na początku może parę słów o sobie. Skończyłem “naszą budę” w 1972 roku w klasie prowadzonej przez profesor Janinę Chwilczyńską. Regularnie uczestniczyłem w szkolnych Zjazdach. Wszystkie spotkania zjazdowe bez wyjątku sprawiały mi ogromną radość i dodawały dumy z tego, że jestem asnykowcem, że mam taką szkołę, w takim mieście i że mam tyle fajnych wspomnień, do których zawsze mogę powracać!

Opuściłem jedynie Zjazd w roku 1988. W tym czasie  już od 3 lat przebywałem na obczyźnie i mój wjazd do Polski mógłby mieć dla mnie przykre konsekwencje. Ze smutkiem musiałem zrezygnować i nie przybyłem na te uroczystości.

Od 20 już lat nieprzerwanie mieszkam poza krajem, a od 10 lat w USA. Staram się posiadać regularny kontakt z Polską i podtrzymywać polskie tradycje, zwyczaje i mieć kontakt z polską kulturą. W dobie techniki komputerowej i emaila nie jest to aż takie trudne – trzeba tylko chcieć!

Regularnie odwiedzając Polskę spotykałem się z przyjaciółmi, znajomymi, wielokrotnie prowadząc długie Polaków rozmowy. Pozwoliło mi to na zaobserwowanie wielu przemian. Zobaczyłem zmieniające się oblicze Polski i zmieniające się Polaków nastawienie do życia w okresie ostatnich 20 lat. Zmiany zachodziły szybko i nie zawsze wyszły wszystkim na dobre.

Zaczęło się to wszystko w pamiętnym sierpniu 80 roku. Tak to już 25 lat! Wielkie zjednoczenie narodu w jednym celu - obalenia komuny i budowania wolnego kraju opartego na zdrowych podstawach wolnego rynku i dobrze funkcjonującej gospodarce. Mieliśmy nadzieję, chyba wszyscy ją wtedy mieli, że zmienimy Polskę politycznie i gospodarczo. Myśleliśmy, że zmienimy na tyle ten kraj, że będzie łatwiej żyć każdemu. Marzył nam się dobrobyt i dostatek. Nikt wtedy nie przypuszczał, że może być gorzej komukolwiek w tym nowym kraju.

W sierpniu 80 roku lato było piękne, a wiatr odnowy hulał po całej Polsce! Powstała Solidarność, nasza nadzieja i duma. Mieliśmy wtedy ogromne plany, choć nie bardzo wiedzieliśmy jak je zrealizować. Nasze serca i dobre chęci podpowiadały nam drogę. Jakoś szło i wydawało się, że tak już pójdzie i tylko patrzeć, jak kraj stanie się mlekiem i miodem płynący.

Dziś wiemy, że stało się trochę inaczej.

Przeważająca większość nie zobaczyła tego mleka i miodu, a niektórym żyje się biedniej niż kiedykolwiek. Jest też spora grupa społeczeństwa, która walczy by przeżyć. Są to głównie ludzie starsi, którzy są zagubieni w tej nowej brutalnej kapitalistycznej rzeczywistości i nie wiedza jak sobie poradzić. Nie ma na tyle w kraju by starczyło również dla nich. Tak wiec oni cierpią najbardziej i płacą za grzechy, których przecież nie popełnili. Cale życie bowiem pracowali oddając komunie najlepsze lata, tracąc wielokrotnie zdrowie i siły. Oszukani, wyzyskani i zgorzkniali wegetują gdzieś tam i właściwie mało kto o nich pamięta! Są jak te stare opony – niby wciąż jeszcze dobre, ale nikt ich już nie chce!

To nasi rodzice lub dziadkowie, to oni zaszczepili w nas pragnienie wolności, dali nadzieję na lepsze jutro. To właśnie oni dbali o to, abyśmy nigdy nie zapomnieli, że może być inaczej. To oni podtrzymywali te idee, kiedy wszyscy inni starali się wybić nam je z głów.

Mamy wolny kraj, w którym możemy być gospodarzami i który możemy budować według naszych wzorów. Niestety nie potrafimy tego uczynić! Nie potrafimy zjednoczyć swych sił! A szkoda!

Przyczyn takiego stanu jest wiele. Ilu by Polaków nie spytać to tyle różnych odpowiedzi moglibyśmy usłyszeć.

O Solidarności prawie nikt już nie pamięta. Wałęsa wzbudza uznanie i szacunek już tylko poza granicami kraju. We własnej ojczyźnie mało kto odda mu cześć! Szybko zapomnieliśmy jak dużą role w historii naszej odegrał ten mały wielki człowiek!

Polacy stracili poczucie własnej godności, własnej wartości i stali się miernymi naśladowcami przemian idących z zachodu. To przykre, jak ślepo podążamy za obcymi wzorcami. Bezkrytycznie np. naśladujemy wszystko co amerykańskie, tylko dlatego że jest amerykańskie. Przychodzi mi w tej chwili przykład szkolnictwa. W USA poziom szkolnictwa tego niższego, czyli wszystko poniżej uniwersytetu jest straszny. Rząd federalny wydaje 7-9 tys. dolarów rocznie na jednego ucznia, a mimo to amerykańscy uczniowie zajmują jedne z ostatnich miejsc na testach międzynarodowych. Jak to się dzieje spytacie? Ano tam gdzie jest za dużo wolności i swobody nie ma czasu na naukę. Poza tym, czego zupełnie nie rozumiem w szkolnictwie nie dopuszcza się żadnej konkurencji ani zdrowej rywalizacji. Wszędzie, w każdej dyscyplinie życia w USA konkurencja jest ostra i ta jest motorem dobrej gospodarki, pobudza wynalazczość i buduje kraj. W szkolnictwie nie ma nic zbliżonego nawet do zdrowego współzawodnictwa. Jest to wręcz zabronione ze względu na zły wpływ na psychikę ucznia – jak twierdzą tutejsi fachowcy. Tylko patrzeć jak podobnie stanie się i w polskich szkołach. A może już tak jest? Tak więc nauczyciel nie może oznajmić, kto ma najgorsze oceny lub kto ma najlepsze, kto jest leniem a kto jest zdolny, kto wg niego zajdzie gdzieś tam, a kto nie zajdzie nigdzie.

Polacy zupełnie stracili optymizm. Staliśmy się narodem pesymistów. Nic nie potrafimy i do niczego się nie nadajemy! Tak w większości mówili o sobie Polacy, których spotkałem. Kiedy proponowałem jakieś rozwiązania (kursy języka, dodatkową naukę itd.) by mogli polepszyć swoja sytuację, słyszałem zawsze dziesiątki przeszkód, jakie stoją im na drodze do realizacji tego celu! Nikt mi nie powiedział – wiesz to dobry pomysł, może powinienem spróbować tak zrobić! Niemal wszyscy bez wyjątku byli pesymistycznie nastawieni do życia. Za swoja podłą czy nie najlepszą sytuację życiową, materialną i społeczną obwiniali wszystkich i wszystko, ale jakoś nigdy nie winili siebie.

Pierwszym krokiem do lepszego jutra jest dobra gruntowna i szczera analiza dnia dzisiejszego, czyli zobaczenie i przyznanie się do wszystkich swoich błędów, dostrzeżenie swych wad i hamulców. To ważne, bo bez tego pierwszego kroku nie można postawić następnego na drodze do lepszego jutra. Nie można przecież oszukać samego siebie!

 Młodsze pokolenie nie ma pragnień zostania w kraju i za wszelka cenę chce wyjechać i szukać szczęścia poza krajem. Trudno im się dziwić! Nic właściwie ich nie trzyma w Polsce gdzie zmieniające się szybko władze nie stwarzają dobrych podstaw na przyszłość.

Jest tylko jedna metoda by to naprawić! Trzeba zmienić Polskę na taka by można było tu żyć i by tu chciało się żyć. Trzeba stworzyć dobrze funkcjonujące struktury państwa i zdrowe zasady gospodarcze. Praworządność i wolność musza być nieodłączną częścią tego kraju. Przyjazne nastawienie i dobre zwyczaje powinny tu wrócić, powinny być na porządku dziennym. Uśmiech nich będzie bezpłatnie rozdawany każdemu.

I dopiero wtedy wszystko się może zmienić!

To wielkie zadanie, ale możliwe do zrealizowania. To nie utopia! To jedyna droga! Tak właściwie to Polska nie ma innego wyjścia. O ile chcemy przetrwać, chcemy się liczyć w Europie, w świecie - musimy to zrobić. Wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni!

O ile tego nie uczynimy teraz to koniec snów o potędze! Koniec Polski jaką znamy!

Jak to uczynić spytacie? Myślę ze powinniśmy sięgnąć do najcenniejszych wartości naszego narodu - do patriotyzmu i do wiary. Te dwie rzeczy zawsze były, są i będą najbliższe sercu każdego z nas. Od tego by trzeba zacząć! Może pomogą słowa tej piosenki wykonywanej przez Marka Grechutę.

„jest jeszcze coś, co ten kraj różni od innych,

w uszach Ci brzmi od najmłodszych lat dziecinnych,

wypełnią place, ulice i domy

znajomy zgiełk, twoja mowa, co lśni pięknem wierszy Mickiewicza,

powieściami Sienkiewicza.

Z tej mowy jak ze źródła czerpiesz siłę swą

Mądre bajki Krasickiego, poematy Słowackiego

Przeżyć Twych bogactwo to Ojczyzna twa!

….

Bez historii, mowy sztuki, bez mądrości tej z nauki

Naród się zamieni w bezimienny kraj!

…..

Tysiąc lat historii patrzy w serce Twe

Masz obronić, co najlepsze by służyło Polsce

jeszcze.

LICZY NA TWĄ POMOC DZIŚ OJCZYZNA TWA”

Robert Czarniecki, październik 2005 roku

Cienka żółta linia