Określenie „Asnykowiec” nie
budzi w Kaliszu najmniejszych wątpliwości. To absolwent Liceum
Ogólnokształcącego im. Adama Asnyka, niezwykłego ze względu na swoją
historię i pielęgnowane tradycje. „Asnyk” jest jedną z najstarszych szkół w
Polsce, kontynuuje blisko 800-letnią historię i tradycje – od Szkoły
Kolegiackiej, poprzez Kolonię Akademicką Akademii Krakowskiej i Kolegium
Jezuickie (w nim uczył się o. Augustyn Kordecki), Szkołę Akademicką
Okręgową, Królewskie Gimnazjum Kaliskie, Szkołę Departamentową, Szkołę
Wojewódzką, Szkołę Wyższą Realną, Miejskie Gimnazjum Klasyczne, Gimnazjum
Humanistyczne im. Adama Asnyka, aż po czasy nam współczesne.
Wśród tysięcy wychowanków,
nazwiska wielu z nich trwale zapisała historia, dając świadectwo jakości
udzielanych nauk i preferowanych wartości moralnych.
Aby nie sięgać zbyt daleko, od
drugiej połowy XIX wieku, szkoła z ulicy Grodzkiej wydała krajowi między
innymi, poetę Adama Asnyka, członka Rządu Narodowego z 1863 roku – Agatona
Gillera, historyka regionu kaliskiego – Adama Chodyńskiego, prawnika,
rektora Uniwersytetu Wileńskiego – Alfonsa Parczewskiego, przywódcę strajku
szkolnego w 1905 r. (dzwonek wzywający do tamtego protestu wisi do dziś) i
późniejszego ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w II
Rzeczpospolitej – Sławomira Czerwińskiego, światowej sławy chemika –
Tadeusza Miłobędzkiego, prezydenta Rzeczpospolitej – Stanisława
Wojciechowskiego, ministra sprawiedliwości w rządzie Władysława Grabskiego –
Włodzimierza Wyganowskiego, statystyka i demografa, twórcę Głównego Urzędu
Statystycznego – Edwarda Szturm de Sztrema, etnografa, badacza języka i
literatury – Hieronima Łopacińskiego, biskupa Michała Nowodworskiego,
biskupa lubelskiego – ks. Mariana Leona Fulmana, biskupa ks. Wojciecha
Owczarka, który udzielił święceń kapłańskich późniejszemu prymasowi
Tysiąclecia, ks. Stefanowi Wyszyńskiemu, kapelana internowanych – ks. Jana
Sikorskiego, męczenników za ojczyznę i kościół, wyniesionych na ołtarze
przez Jana Pawła II – księży Henryka Kaczorowskiego i franciszkanina ojca
Piusa Marię-Ludwika Bartosika, współtwórcę polskiej szkoły rehabilitacji
ortopedycznej – Mariana Weissa, pisarzy i poetów – Stefana Otwinowskiego,
Edwarda Fiszera, Jana Winczakiewicza, kontradmirała brytyjskiej floty
królewskiej – Józefa Bartosika, szefa Wydziału Bezpieczeństwa Komendy
Głównej Armii Krajowej, historyka polskich dziejów XX wieku, prezesa Związku
Pisarzy Polskich na Obczyźnie — Józefa Garlińskiego, komandosa brytyjskiego
kierownictwa Operacji Specjalnych (SOE) i bohatera spod Monte Cassino –
Henryka Jedwabia, obrońcę w procesach politycznych, senatora i posła na sejm
– Edwarda Wende, wybitnych muzyków jazzowych – Jana Zylbera i Jana
„Ptaszyna” Wróblewskiego, czołowego polskiego operatora filmowego – Zygmunta
Samosiuka, wielkiego aktora Teatru Grotowskiego – Ryszarda Cieślaka,
laureata filmowego Oscara za film „Piotruś i wilk”, scenografa – Marka
Skrobeckiego i wielu innych.
„Asnykowcy”
dumni są z tego, że nieomal każdy rocznik wzbogaca swoim dorobkiem
dziedzictwo przejęte od poprzednich pokoleń.
Udokumentowana historia ruchu
absolwentów kaliskiego Liceum rozpoczyna się w 1879 r., kiedy 123-osobowa
reprezentacja uczniów byłej Wyższej Szkoły Realnej i późniejszego Gimnazjum
Filologicznego spotkała się w Warszawie by uczcić jubileusz pracy
nauczycielskiej Jana Kluczewicza pełniącego niegdyś w Szkole funkcję jej
dyrektora.
W roku 1910 powstaje w
Warszawie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy byłych Wychowańców Szkół Kaliskich,
którego celem było wsparcie niezamożnych absolwentów. Stowarzyszenie to, po
dziesięciu latach, zamierzało zakończyć pracę, przetrwało jednak wiele
trudnych lat, by w 1923 roku podjąć się wielkiego zadania organizacji zjazdu
wychowanków szkół kaliskich. W trakcie Zjazdu nadano szkole imię jej ucznia,
wybitnego poety Adama Asnyka. Pierwszy zjazd w odrodzonej ojczyźnie
zaszczycił swą obecnością prezydent Rzeczypospolitej i wychowanek kaliskiego
gimnazjum, Stanisław Wojciechowski. Po wojnie wielokrotnie próbowano powołać
stowarzyszenie wychowanków szkoły, lecz wysiłki te z przyczyn niezależnych
od inicjatorów nie zostały uwieńczone powodzeniem. Stworzenie organizacji
koleżeńskiej okazało się możliwe dopiero w 1978 r. i to nie jako
samodzielnej asocjacji lecz sekcji w ramach Towarzystwa Miłośników Kalisza,
w strukturze którego, powstało „Koło Asnykowców”.
Od ponad dwudziestu lat
(dopiero w 1990 roku władze umożliwiły formalną rejestrację)
asnykowcy realizują wspólne dzieło
w Stowarzyszeniu Wychowanków Gimnazjum i Liceum im. Adama Asnyka. Preambuła
statutu stanowi, że Stowarzyszenie
jest dobrowolnym, społecznym zrzeszeniem osób wyrażających wolę krzewienia i
utrzymywania więzi koleżeńskich, solidarności i samopomocy wśród wychowanków
Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Asnyka w Kaliszu oraz
zainteresowanych działaniem na rzecz Szkoły. Stowarzyszenie nie prowadzi
działalności gospodarczej, utrzymuje się ze składek i dobrowolnych wpłat. W
ciągu dwudziestu lat zorganizowaliśmy dwadzieścia wystaw prezentujących
artystyczny dorobek absolwentów najstarszej kaliskiej szkoły, czterdzieści
spotkań autorskich i wieczorów poetyckich, trzydzieści osiem
koncertów i recitali, ponadto organizujemy różnorodne przedsięwzięcia
turystyczno-sportowe (rajdy samochodowe, zawody w narciarstwie alpejskim,
zawody strzeleckie, spływy kajakowe, górskie wyprawy, wycieczki rowerowe,
wycieczki zagraniczne, pełnomorskie rejsy jachtowe). Coroczną mszą
wrześniową, w kolejną rocznicę urodzin Adama Asnyka inaugurujemy nowy sezon
działalności Stowarzyszenia. Co pięć lat organizujemy zjazdy wychowanków.
Szczególnymi znakami pamięci,
dającymi poczucie tożsamości i nierozerwalnej więzi, przekazywanymi
teraźniejszym i przyszłym pokoleniom są wydawnictwa, wśród których jaśnieją
takie pozycje, jak dwutomowa monografia Szkoła Kaliska, album
Kaliszanie, tom Dotknięcie czasu. Listy Asnykowców,
książka Mów, niech Cię zobaczę,
pięć tomików poezji, 18 edycji biuletynu Asnykowiec.
Ufundowaliśmy trzy tablice
pamiątkowe, pamięci uczniów poległych w obronie ojczyzny w wojnie
bolszewickiej, tablicę zawierającą dzieje szkoły oraz upamiętniającą
prezydenta Stanisława Wojciechowskiego. Od piętnastu lat o życiu
Stowarzyszenia informuje własna strona internetowa.
Stowarzyszenie zrzesza blisko
pół tysiąca osób z całego kraju, silne są grupy absolwenckie w Warszawie,
Wrocławiu, Poznaniu. Bliski kontakt utrzymują Asnykowcy zamieszkali w
Europie, Ameryce i Australii.
Świadectwem uznania dla
aktywnej obecności Stowarzyszenia w życiu kulturalno-społecznym Kalisza są
liczne wyróżnienia, a wśród nich: Prezydenta Miasta Kalisza w 1991 roku,
Wojewody Kaliskiego, Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego (oba w 1994
roku), godność „Zasłużony dla Miasta Kalisza” w 1996 roku, a także – w 2005
roku – ogólnopolska Nagroda im. Aleksandra Patkowskiego. Osiągnięcia i
dorobek Stowarzyszenia uznane zostały w 2010 roku przez Ministra Kultury i
Dziedzictwa Narodowego przyznaniem
Odznaki Honorowej Zasłużony dla Kultury Polskiej. Dzięki inicjatywie
oraz rekomendacjom Stowarzyszenia w poczet Honorowych Obywateli Miasta
Kalisza zaliczeni zostali Asnykowcy: Józef Garliński, Jan Winczakiewicz, Jan
„Ptaszyn” Wróblewski, Henryk Jedwab. Wychowanek szkoły im. Adama Asnyka
Witold Jarnutowski oraz jej profesorowie: Krystyna Tustanowska i Franciszek
Zaręba zostali wpisani do Księgi Zasłużonych Miasta Kalisza.
XX-lecie, Stowarzyszenie
podsumowało wystawą Asnykowcy – Miastu (1990 – 2010), zorganizowaną w
Bibliotece Głównej Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Adama Asnyka.
Asnykowska rodzina
jest przykładem poszukiwania dróg wyjścia z pustki i zagubienia, które
wytwarza wokół nas nowoczesna, multimedialna cywilizacja XXI wieku. Tworząc
swój trochę staroświecki i sentymentalny świat, otwarci na ludzi, zdarzenia
i uczucia, Asnykowcy sprawiają, że do swej małej ojczyzny, owej strzeżonej
przestrzeni, powracają artyści, intelektualiści, bankowcy, lekarze ciała i
duszy – przedstawiciele wielu profesji działający w różnorodnych, często
bardzo odległych od Kalisza obszarach. Te właśnie powroty do asnykowskiej
wspólnoty stanowią remedium na zło i zagrożenia współczesnego świata oraz
stają się swoistą wyprawą po te najgłębsze wartości, które często w nas
uśpione czekają na przyjazny, znajomy głos.