Herb Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Asnyka w Kaliszu  

Homilia Biskupa Ordynariusza Diecezji Kaliskiej Stanisława Napierały wygłoszona w Katedrze św. Mikołaja podczas Asnykowskiej mszy św. podczas
XV Jubileuszowego Zjazdu Wychowanków 14 września 2003 r.

 

BISKUP DIECEZJALNY KALISKI JEGO EKSCELENCJA STANISŁAW NAPIERAŁASzanowni i drodzy państwo asnykowcy, Bracia i Siostry.

Pozdrawiam Was i gorąco witam wszystkich, pod tym imieniem jednym, które Was określa, które jest Wam drogie, i które w tych dniach uwidacznia Was w mieście Kaliszu.

Asnykowcy, Wasz piętnasty Zjazd pokazuje szczególną więź, jaka Was zespala. Najpierw więź z Waszą uczelnią, gimnazjum, liceum im. Adama Asnyka. Zjazd pokazuje tę uczelnię, a trzeba ją pokazać, bo to najstarsza uczelnia w Kaliszu, bo to przez wieki ośrodek formacji kulturotwórczych, bo to przez długi czas jedyna uczelnia w Kaliszu. Ta uczelnia jest częścią dziedzictwa kultury naszego narodu, więc dobrze, że ten zjazd ją ukazuje, a dla Was ta uczelnia to Szkoła. Kochana Szkoła, którą wspominacie z tym większym sentymentem, im lata od niej Was oddalają. Szkoła, która dała Wam wiedzę i Szkoła, która Was formowała w człowieczeństwie. Schola Calisiensis. Czy tylko Szkoła? Nazywacie ją także matką „Alma Mater”, bo was karmiła, bo was wychowywała.

Przyznam się, że zastanowiło mnie sformułowanie Waszego Zjazdu, XV Zjazdu Wychowanków Gimnazjum i Liceum im. Adama Asnyka. Każdy by chyba umieścił w tym sformułowaniu zjazd absolwentów - wyście wybrali określenie wychowanków, bo czujecie się przez tę uczelnie wychowani! Schola et Mater. Szkoła i kochana Matka!

Wspominacie tę Szkołę, w tych dniach odwiedziliście ją, wspominacie Waszych profesorów. Czytałem o tych profesorach, którzy tak bardzo przypominają moich profesorów. Ludzie kompetentni, wybitni w swoich dziedzinach i jednocześnie z przywarami, słabościami, które uczniowie podchwytują i wyrażają w rozmaitych przydomkach. Kochani profesorowie. Z oddali czasu z tymi profesorami Waszymi czujecie się bardzo złączeni i stanowicie jedno, jedną społeczność, Szkołę. Wasz Zjazd ukazuje więź, która łączy Was - wychowanków.

Jesteście dzisiaj rozproszeni w różnych miejscach naszej Ojczyzny, w różnych miejscach na świecie. Ale utrzymujecie między sobą więź.  Ta więź wyraża się w korespondencji, wyraża się w różnych publikacjach, wyraża się w spotkaniach w grupach i wyraża się w tym wielkim spotkaniu, jakim jest kolejny, teraz XV Wasz Zjazd. W tym spotkaniu wspominacie te lata szkolne. Jak wszystko z tamtego czasu mówi inaczej dzisiaj, jako że sprawia, że serce wam pała. Przypominacie sobie tamte lata, lata młodości.

Stanowicie społeczność, ale czy tylko społeczność? Tak jesteście związani, że trzeba by Was nazwać wspólnotą asnykowców, a może jeszcze więcej, rodziną asnykowców. Są spośród tych, którzy wyszli z Waszej uczelni: poeci, artyści, pisarze, politycy, architekci, lekarze, przedsiębiorcy, są biskupi i księża i są świeci. Zobaczcie, jakie to bogactwo, ta Wasza społeczność asnykowców, Wasza wspólnota, Wasza rodzina.

Zobaczcie to bogactwo w Waszym piętnastym Zjeździe. I może jeszcze na jedną więź wskażę, która uwidacznia się w Waszym Zjeździe, to jest więź z Kaliszem. Niektórzy tu się urodzili, a dla wszystkich Kalisz jest miastem Waszej młodości. Znacie to miasto, kochacie je, najstarsze miasto w naszej Ojczyźnie.

Bogate są jego dzieje. W ostatnich czasach był tu Ojciec Święty. To miasto dzisiaj jest stolicą młodej diecezji, a ta świątynia, kościół św. Mikołaja, Wasz szkolny kościół, Ojciec Święty podniósł do godności katedry. Wasze miasto Kalisz. Wielkich dzieł Boga nie zapominajmy. Tak  dopiero śpiewaliśmy. Nie zapominajmy tych pięknych bogatych dziejów, które są złączone z Waszą uczelnią. Nie zapominajmy też tych największych dzieł Bożych, naszej wiary, kościoła, naszego powołania do zbawienia.

Drodzy bracia i siostry asnykowcy, tak mi się wydaje, że w tej chwili Wasz Zjazd otrzymuje najgłębszy sens, bo tutaj Wy, którzy spotykacie się w tych dniach, przyszliście do tej świątyni tak Wam znanej, aby spotkać się z Jezusem Chrystusem, Bogiem, nauczycielem, Zbawicielem. A Jezus Chrystus ukazuje się nam dzisiaj w tajemnicy swojego Podwyższenia na Krzyżu. Święto Podwyższenia Krzyża Świętego obchodzimy w dzisiejszą niedzielę. Jezus Chrystus przybity do krzyża poniesiony zawisł nad ziemią. I nam przypominają się Jego słowa, "Gdy zostałem podniesiony nad ziemię, wszystkich przyciągnę do siebie". Krzyż to poniekąd szkoła, szkoła, która człowiekowi daje i sens jego życia i cel, ale daje mu także to, co jest potrzebne człowiekowi by budował siebie, swoje społeczeństwo i by budował tą rzeczywistość ziemską, aby ona otwierała się na rzeczywistość Bożą, będącą naszym celem.

Z krzyża mówi do nas Bóg w sposób, który i nas wzrusza i ujmuje nas na serce. Gdy patrzymy na Krzyż to równocześnie interpretują go słowa Ewangelii, słowa samego Jezusa Chrystusa, które on wypowiedział do Nikodema "Tak Bóg umiłował świat". Tak nas Bóg miłuje. Tę swoją miłością daruje nam grzechy i winy, i przynosi nam przebaczenie. Tą swoją miłością miłosierną Bóg nas z krzyża dotyka, aby nas uzdrowić na duszy, aby nas podnieść na ten poziom, który umożliwia nam przystęp do Niego i zjednoczenie z Nim i uczestniczenie w Jego Bożym życiu. Z krzyża ukazują się te fundamentalne wartości, które są ważne dla każdego, czy wierzy, czy nie wierzy, tymi wartościami to przebaczenie i miłość. Bez zdolności przebaczenia nie zbudujemy niczego. Któż bowiem z nas nie popełnia błędów, któż z nas nie krzywdzi innych w jakiś sposób, któż z nas też nie jest obrażony przez innych, upokorzony, dotknięty, i cóż zrobimy bez przebaczenia? Będziemy się nienawidzić? Będziemy stosować zasadę, która dzisiaj zdominowała świat "oko za oko, ząb za ząb"? Tylko to do niczego nie prowadzi.

Przebaczenie, to paradoksalne określenie, które może wydawać się na pozór jakieś naiwne nawet. Ale właśnie to jest ta mądrość z krzyża Jezusa Chrystusa. I druga wartość, miłość. Nie miłość, o której piszą w różnych publikacjach, to nie jest miłość prawdziwa, jakaś namiastka. Ta miłość, która objawiła się na krzyżu w śmierci Jezusa mówi, że miłować to znaczy być zdolnym siebie dawać innym, ale też być zdolnym innego przyjąć jako człowieka. I cóż zrobimy, cóż zbudujemy bez tej miłości? Niczego, ani w rodzinie, ani w małżeństwie, ani w środowisku pracy, bez miłości niczego nie zbudujemy.

Przebaczenie i miłość, drodzy Bracia i Siostry asnykowcy, to mówi Jezus z katedry swojego krzyża, mówi wam w tym XV Waszym Zjeździe. I trzeba powiedzieć chyba, że gdy my wsłuchujemy się w tą naukę krzyża, to nasze serce jakoś nam podpowiada, że to jest właśnie to, czego potrzeba, potrzeba wszystkim ludziom, to serce człowieka, które pragnie szczęścia, pełni szczęścia, które chce się radować. To serce człowieka, w którym, jak dostrzega Wasz patron, Adam Asnyk, ma wymiar nieskończoności.

Potoki mają swe łoża, pisze Asnyk, i mają granice morza dla swojej fali, i góry, co toną w niebie, mają kres dany dla siebie, nie pójdą dalej. Lecz serce, serce człowieka wciąż w nieskończoność ucieka, przez łzy, tęsknoty, męczarnie i wierzy, że w swoim łonie przestrzeń i wieczność pochłonie, i niebo całe ogarnie. Wielkich dzieł Boga nie zapominajmy.

Asnykowcy, wróćcie z tego Zjazdu tam w swoje strony ubogaceni, napełnieni tymi wartościami, które przeżywacie w Waszym zjeździe, dostrzeżcie na nowo Jezusa Chrystusa. Niech On mówi Wam, że najważniejsze w naszym budowaniu to przebaczenie i miłość.

 

Stanisław Napierała

Wasz Biskup


Wersja dźwiękowa homilii