ADAM - listopad 1995


Artykuły zamieszczone w numerze:

Od redakcji
Szkolna demokracja
Szkołoskop
Skandal w sejmie
Złote myśli "ciała"
Profesor roku 95/96
Kalisz i wagarowicze
Wywiad z...
KINO
Ankieta


Od Redakcji

Od redakcji Cześć uczniacy!

Witamy w kolejnym numerze, spłodzonym ciężkimi siłami i okupionym wieloma wyrzeczeniami. Wiadomo, listopad - miesiąc sprawdzianów, testów bądź niezapowiedzianych kartkówek - niespodzianeczek. Wszystko po to, by w dzienniczkach pojawiło się coraz więcej cyferek, którymi można „pochwalić" się na wywiadówkach. Wierzymy w wytrwałość waszych umysłów skażonych listopadową epidemią stukania.

Składamy podziękowania na ręce tych, którzy zaoferowali bezinteresowną pomoc w przepisywaniu tekstów. Szczególnie wdzięczni jesteśmy Karolowi Plebańskiemu który mimo, że nie widział żadnych szans na ukazanie się tego numeru, nie odmawiał nawet w sytuacjach „podbramkowych".

Nie będąc obojętni na utyskiwania fanów rozrywki prasowej, publikujemy „Szkołoskop" i krzyżówkę. Tym, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej o swoich nauczycielach, radzimy zerknąć na następną stronę. Są też tematy gorące, czyli wybory (ankieta na ostatniej stronie) oraz film pt. „Ksiądz".

Odłóżcie podręczniki i nie bójcie się, że „ADAM" zeżre wam mnóstwo cennych chwil, które mogłyby być przeznaczone na ostatnią powtórkę związków organicznych.

I pamiętajcie, że nadgorliwość może czasem zwieść na manowce.

Czego wam szczerze nie życzy REDAKCJA


Szkolna demokracja

Szkolna demokracja - bójka A więc stało się! Mamy nową przewodniczącą szkoły. Przyczyną abdykacji jej poprzedniczki - Eweliny Całej była matura - postrach czwartoklasistów. Na początku listopada odbyły się wybory powszechne (tzn. wszyscy asnykowcy mieli prawo głosu) na to zaszczytne stanowisko. Faktem jest, że nie były one zorganizowane jak przystało na szanujące się liceum, bo ani kandydatom ani wyborcom nie przysługiwał nawet jeden dzień na przemyślenie wszystkiego na spokojnie.

O tytuł przewodniczącego(ej) ubiegały się trzy osobistości: Grażyna Cicha, Anna Drapińska i Artur Jopek. Po skrzętnym podliczeniu głosów przez komisję, której uczciwości nie należy kwestionować, stwierdzono, że zwyciężyła Anna Drapińska. Tym samym fikcyjne insygnia władzy przeszły w jej ręce. Aby przybliżyć nieco jej osobę, przeprowadziłam dochodzenie.

Ania jest uczennicą klasy IIa. Jej znak zodiaku to Koziorożec. MA szeroki zakres zainteresowań zarówno w szkole jak i poza nią. Zajęcia poza Asnykiem dzieli pomiędzy muzyką a tańcem. Jednym z jej hobby jest pływanie. Lubi wszystkie przedmioty a szczególnie języki i przedmioty ścisłe. Chciałaby w organizację imprez szkolnych wprowadzić szersze grono młodzieży. Myśli również o lepszym wyposażeniu gabinetów szkolnych, głównie fizycznego i chemicznego, oraz o unowocześnieniu sprzętu w radiowęźle. MA również nadzieję, że znajdzie się sponsor, który dofinansuje realizację tych zamierzeń. Ania jest zakochana w szkole i nie widzi potrzeby wprowadzania zasadniczych zmian, gdyż uważa, że szkoła z takimi tradycjami nie powinna się zmienić.

Czy zdoła sprostać obowiązkom, które Ewelina zawsze wypełniała z należytą przyzwoitością? Czas pokaże. Pozostaje więc życzyć powodzenia.


Szkołoskop

Szkołoskop BARANIE!, głowa do góry! Wcale nie jesteś takim baranem jak... BYK - to na niego czekają w tym tygodniu 3 pałki. Co innego BLIŹNIAK - ten siedzi nocami nad zeszytem, a więc piąteczki zasłużone. RACZEK to ma szczęście! Tyłem, boczkiem, ale zawsze prześlizgnie się z klasy do klasy. LEW już od dłuższego czasu wodzi pijanym wzrokiem za PANNĄ - to prawdziwa dama. Jej temperówka ma lusterko! WAGA - uwaga na śliskie podłogi. Listopad - miesiąc wybitych zębów. SKORPIONIE - nie przejmuj się docinkami ze strony Strzelca - on sam nie ma łatwego życia. Z fizy - góra 3. KOZIOROŻEC - jak zwykle wesoły i chętny do działania. Tak trzymać! WODNIK - to wielkie indywiduum. Szaleje za RYBĄ i myśli, że coś z tego będzie... A RYBA, jak to ryba. W tej kwestii głosu nie ma.


Skandal w sejmie

Skandal w sejmie

12 października, czwartek, godzina jedenasta. Na Wiejskiej zbliża się chwila otwarcia szumnie zapowiadanej debaty o edukacji narodowej.

Oczekiwania: burzliwa dyskusja z udziałem 460 posłów o polskim szkolnictwie wyższym.

Rezultat: frekwencja skandalicznie mała (30 posłów)!

Absurd: minister finansów oraz posłowie z komisji budżetowej nie zaszczycają swoją obecnością. Przedstawicielka resortu finansów pojawia się dopiero po poselskiej reprymendzie.

Minister Ryszard Czarny prezentuje dokument o stanie i perspektywie szkolnictwa. Mówi, że jest źle. Zapomina jednak o najważniejszym - przedstawienie wariantów polityki edukacyjnej oraz kosztów społecznych z nimi związanymi. czy w tej sytuacji można liczyć na zapowiadaną rezolucję polskiego szkolnictwa? Czego oczekiwać od sejmu, gdy postawa większości posłów przyprawia o dreszcze.
K.J.


Złote myśli "ciała"

Złote myśli ciała Czyli o higienie ucha uczniowskiego słów prawdy kilka

Ten humor jawi się w każdej szkole, wystarczy zanotować na lekcji.
"Na innych planetach istnieją planety zamieszkałe."
"Spójrzcie na tę mapę na teren zakropkowany kreskami."
"Proszę podnieść ręki..."
"Proszę państwa o zasiedzenie."
"Ponieważ mamy zaległości, do wojny przystąpimy później."
"Mów! mów! Słucham cię każdym nerwem swoim."
"Oszczędzę ci chyba mocnych wrażeń związanych z przejściem do czwartej klasy."
"Ten okrąg jest zakończony na okrągło, jak to okrąg."
"Dotarł do końca zadania i jeszcze nie wie co jest szukane"
"Zaraz przejdę się po tablicy, żeby zobaczyć, czy wszyscy mają pracę domową."
"Wszystko można, co nie można, byle z wolna i z ostrożna."
"Ze mną po zgody, jak z rybką do wody."


Mini rozmówka z najmilszym profesorem roku 95'/96'

Najlepszy nauczyciel - IVANOW Mini rozmówka z najmilszym profesorem roku 95/96
Imiona ?

-Agnieszka, Anna

Nazwisko ?

-Iwanow

Zawód / miejsce pracy ?

-Nauczyciel - I LO im.A.Asnyka

Kilka słów o sobie:
-Niespokojny duch, który ciągle czegoś szuka i nigdy nie ma wolnego czasu.
Przepis na wieczny uśmiech:
-Brak. Myślę, że to zdolność wrodzona, która ujawnia się w sprzyjających warunkach.
Pierwsza reakcja po usłyszeniu, że została pani ponownie uznana za najmilszego profesora ?
-Ogromne zaskoczenie: „Jak to, znowu ?!". Ale zaskoczenie to bardzo szybko zostało wyparte przez uczucie niesamowitej radości.
Okrzyk radości po niemiecku na wieść o wygraniu plebiscytu na najmilszego profesora:
-Oooh! Wie wunderbar !
Czy podoba się Pani dedykowana piosenka ?
-Bardzo. Była wspaniała.
Słowo dla młodzieży „Asnyka":
-Sprawiliście mi wszyscy wielką radość i bardzo wam za to dziękuję.
Co panią najbardziej zaskoczyło w tej rozmowie ?
-Pytanie o przepis na wieczny uśmiech. Nie jestem w stanie wyczerpująco odpowiedzieć.
Słowo dla Pani Profesor od wszystkich uczniów : KOCHAMY PANIĄ !


Co Kalisz proponuje wagarowiczom

Co Kalisz proponuje wagarowiczom Wagarów nie wymyślono przedwczoraj. Bowiem od dawien dawna szkoła przemęczała umysły uczniowskie. Jak wiadomo przesilony umysł "nadmiarem wiedzy" musi odetchnąć choć troszkę.

Jednym wystarcza czas wolny w weekendy i święta, a co niektórzy, męczący się szybciej, muszą sami sobie zorganizować "dzień dobroci dla umysłu".

Ale przecież wagary nie są takie złe. Rozwijają bowiem wyobraźnię uczniowską. Bo ile to musi się uczeń nawymyślać, aby wpaść na przekonujący powód swojej nieobecności, przedstawiony później na lewym zwolnieniu. Chociaż wagary są (nie)skutecznie tępione przez ciało pedagogiczne, to niejeden profesor mógłby się pochwalić długą listą nieusprawiedliwionych godzin lekcyjnych, jaką z pewnością miał, będąc nastolatkiem. I nie ma się czemu dziwić, gdyż:

"Mądrzy ci co z lekcji uciekają,
Bo świeżym powietrzem oddychają".

Jak wynika z badań CBOU (Centrum Badania Opinii Uczniowskiej):

I wszystko jest w porządku, gdy wagary są zaplanowane dzień wcześniej. Lecz gdy jesteśmy do nich "zmuszeni" nieprzewidzianymi okolicznościami, sprawa się komplikuje.

Aby zrozumieć to dokładniej, wczujmy się w sytuację ... ucznia zmierzającego właśnie pewnym krokiem do bram szkoły.

Czuje, że dzisiaj jest jego dobry dzień, bo nie kuł się jeszcze tyle od początku roku co wczoraj. Zadowolony i uśmiechnięty, o ile można być zadowolonym w tym "obozie koncentracyjnym", wchodzi do szatni i nagle z przerażeniem stwierdza, że nie ma jego papuci. I co teraz zrobi?

Choroba! Doczepili się do tych łapci jak rzep do psiego ogona. Żeby to kundel świsnął! Będę musiał kłamać, a dopiero co wystękałem swoje grzechy u księdza.

Postanawia powiedzieć, że bambosze zostały skradzione.

Plan awaryjny został obmyślony. Uczeń hardo kroczy do sali, zadowolony ze swego sprytu, dzięki któremu wymyślił tak genialny plan i nagle...STOP...!!! Przed jego oczami ukazuje się dzisiejszy plan zajęć i przez myśl przelatuje kilka brzydkich wyrazów, ale jest zbyt porządny, by powiedzieć je na głos.

O kurcze - myśli sobie - Profesorka X - u tej jędzy już podpadłem, później profesor Y - ten mi nie daruje, po tym jak niechcący wysmarowałem mu twarz gąbką. Profesorka Z - każe zdjąć buty i siedzieć na boso. O rany! Mam dziś skarpetki w kwiatki, jak ja się pokażę w nich w klasie?! To koniec! Co mam zrobić? Tyle się kułem.... Wiem! - Zwieje!!!

Jest jednak za późno, by wymknąć się niepostrzeżenie. Już po dzwonku i "kwoka" zbliża się do klasy.

Trzeba naprędce coś wymyślić. Może ból brzucha? nie zakręcony kran w mieszkaniu? nie wyłączone żelazko? Kurcze, co może się jeszcze przytrafić? - myśli sobie.

Popędzony czasem musi już jednak podejść do "kwoki" i zacząć się produkować.

- No idź! Ale żeby mi to było ostatni raz bez usprawiedliwienia -odpowiedziała pani profesor, która jakby sama nie była przekonana do swojej decyzji.

Szybko więc uczeń wziął torbę i wyszedł, choć nogi mu się trzęsły jak galarety. Było już jednak po wszystkim i mógł z dumą stwierdzić: "Najważniejsze to umieć wybrnąć z każdej sytuacji. No tak, ale co tu ze sobą teraz zrobić?".

To pytanie często dręczy ucznia. Bo skoro wałęsać po mieście się nie można, gdyż łatwo jest natknąć się na profesora, a dom też odpada, gdyż rodzice mogą się pojawić, to co ze sobą zrobić?

Redakcja "Adama" pragnie podsunąć kilka propozycji, gdzie można się ulokować, będąc w takiej sytuacji. Oto one:

1. Jeśli masz kogoś z rodziny, kto siedzi w tym czasie w domu i wiesz, że nie wyda Cię przed rodzicami, to możesz zwalić się do niego.
2. Rusz głową i pomyśl - może któryś z Twoich znajomych idzie dzisiaj na popołudnie i może z nim spędzisz trochę czasu.
3. Jeśli jesteśmy jeszcze z kimś, to możemy iść np. do "Studenckiej", "Danusi", "Orientu", "Gastro"; czy innych miejsc, w których można posiedzieć, porozmawiać i wypić herbatę lub coś przegryźć.
4. Dobre rozwiązanie to wypad gdzieś za miasto. Uczniowie kaliscy najchętniej odwiedzają Ostrów.
5. Czasami kilka osób umawia się do kogoś na działkę.
6. Jeśli chcesz obejrzeć coś, czego bez objaśnień nie da się zrozumieć, wejdź do jednej z kaliskich galerii i pooglądaj zamieszczone tam obrazy.
7. Jeśli zbliża się wywiadówka, odwiedź najbliższy Dom Boży i pomódl się o zapodzianie się gdzieś dziennika.

Jeżeli nie odpowiadają Wam nasze propozycje, możecie zrobić ze sobą co tylko Wam przyjdzie do głowy. Inicjatywa należy do Was. Znamy osoby, które mile spędzają czas nawet na cmentarzu. Może i mają rację - można przecież przyjrzeć się rzeźbom nagrobkowym lub poznać nowe dusze. Czyż to nie pasjonujące?

Ruszcie głową! Na pewno wpadniecie na coś. A może już macie swoje wypróbowane miejsca? Dajcie nam znać o nich!!!

Aga i Aśka

Drogi Czytelniku - Profesorze. Jeśli tekst ten wprawił Cię w zażenowanie, radzimy przeczytać go jeszcze raz - z przymrużeniem oka! (przyp. red.)

I PAMIĘTAJCIE:
"Mądrzy ci co z lekcji uciekają,
Bo świeżym powietrzem oddychają.
Tak jak drzewom rosną konary,
Były i będą w modzie wagary!"


Wywiad z... Iloną Witczak

Rozmowa z Iloną Witczak "Historia lubi się powtarzać ..." - stwierdza jedna z licznych studentek przebywających w "Asnyku" na praktyce, absolwentka naszego liceum. Rozmowę z nią zamieszczamy poniżej - przeprowadzona została w czerwcu tego roku. Miejmy nadzieję, że dzięki niej przybliżymy Wam postać pani Ilony Witczak.

1. Adam: Czy zawsze chciała Pani studiować historię? Co zdecydowało o tym, że wybrała Pani właśnie ten kierunek studiów?

Ilona Witczak: Na początku chciałam studiować archeologię, a dokładniej archeologię śródziemnomorską. Na ten kierunek są nabory co dwa lata. Niestety nie można po nich zdobyć pracy, jeżeli nie ma się odpowiednich układów. Kiedyś nasi archeologowie pracowali w Egipcie i w Syrii. To jest opłacalne i daje jakiekolwiek efekty. U nas studiowanie archeologii jest takim "odwalaniem", gdyż nie ma inwestycji, aby cokolwiek zrobić. Te właśnie czynniki zdecydowały o tym, że poszłam na historię, a dokładniej na historię starożytną. Ale tak wyszło, że zajmuję się historią XX wieku i piszę pracę magisterską z traktatu wersalskiego. Przez przypadek wyjechałam do Francji na stypendium. Byłam w Paryżu, na Sorbonie. Przydał mi się więc język francuski, którego uczyłam się w liceum.

2. A: Jaki okres dziejów historycznych lubi Pani najbardziej? Dlaczego warto uczyć się historii? I W: Uwielbiam starożytność i średniowiecze. To jest fenomenalne. Czy warto uczyć się historii? Na pewno tak. Zawsze uważałam, że błędy wszystkich polityków wynikały z tego, że oni nie znali dobrze historii i popełniali błędy swoich poprzedników. Obserwuję brak zrozumienia faktów, połączenia ich, powiązania... Ucząc w "Asnyku" zauważyłam, że nie potraficie przetransponować tego, czego nauczyliście się np. na j. polskim, geografii. Nie potraficie połączyć tego z historią. Gdybyście umieli powiązać ze sobą wiedzę z różnych przedmiotów, to stwierdzilibyście, że to, czego się uczycie, jest znacznie prostsze.

3. A: Czy chciałaby Pani kiedyś uczyć historii w szkole?

I W: Mam być szczera?

A: No pewnie.

I W: Tak, ale nie za te pieniądze...

A: Ale przypuśćmy, że pensja byłaby odpowiednia, to jaką formę lekcji wybrałaby Pani, aby możliwie maksymalnie zainteresować uczniów; wytłumaczyć im trudne i skomplikowane fakty w sposób prosty o łatwy.

I W: Uważam, że bezsensowną rzeczą jest zastraszanie uczniów, podchodzenie do nich w sposób wręcz terrorystyczny. Ale zauważyłam, że gdy traktuje się ich bardziej na luzie, to nie potrafią tego dobrze wykorzystać. Gdybym uczyła historii w szkole, to moim głównym celem byłoby to, aby uczniowie coś zapamiętali nie poprzez "wykucie" kilku regułek na pamięć, ale poprzez umiejętność powiązania faktów z wcześniej zdobytymi wiadomościami.

4. A: Jak wspomina Pani nasze liceum?

I W: Naukę w "Asnyku" rozpoczęłam 10 lat temu, więc na liceum patrzę już na pewno z innej perspektywy. Ale jedno jest pewne - zmieniają się ludzie, lecz atmosfera pozostaje taka sama. Zupełnie inaczej wraca się więc do "swojego" liceum niż do jakiegoś innego. Gdy wrócicie tu za 10 lat, z pewnością pomyślicie sobie: "To znów te same stare mury, ta sama skrzypiąca podłoga". Gdy ja chodziłam do "Asnyka", koniecznie trzeba było nosić tzw. "papcie". Nie wolno było ubierać się na różowo. Żadnych długich włosów, kolczyków w uszach, dużych klipsów... Mundurków już nie nosiliśmy, ale trzeba było ubierać w kolorach raczej stonowanych. Teraz jest już inaczej. Nikogo nie szokuje, gdy dziewczyna przyjdzie do szkoły umalowana itp.

5. A: Jak wygląda "Asnyk" od strony profesorskiego biurka? I W: Wszystko pamiętam od strony ucznia. Dlatego do nauczania podchodzę raczej z waszej perspektywy. Wydaje mi się, że gdyby między profesorami a uczniami były bardziej partnerskie stosunki, to na pewno wszystkim byłoby łatwiej. Widzę jednak, że musi być jakiś dystans, żebyście chcieli się czegoś nauczyć.

6. A: Gdyby podszedł do Pani na ulicy mężczyzna i przedstawił się po francusku, że jest Napoleonem Bonaparte, przy czym byłby do niego szalenie podobny, to jak by Pani zareagowała? I W: Podejrzewam, że byłaby to reakcja, jaką możemy zaobserwować w programach wykorzystujących ukryte kamery.

7. A: Którą postać historyczną lubi Pani najbardziej?

I W: Naprawdę nie wiem. Jest tylu ludzi w tylu epokach. Bardzo lubię Bolesława Śmiałego. A z kobiet - hrabina Pompadour, która miała wielki wpływ na Ludwika XV.

8. A: Które z powiedzeń o historii wydaje się Pani najbliższe prawdy: "Historia jest mistrzynią życia" czy "Historia się powtarza"?

I W: oczywiście, że historia się powtarza. Tyle błędów zostało powtórzonych, tyle sytuacji zostało nie wykorzystanych. Najgorsze jest to, że niczego nie uczymy się na wcześniej popełnionych błędach.

A: Dziękujemy bardzo.

U. Kaczmarek
G. Cicha


KINO

FILM CLIPS Kino - Ksiądz Jak wiadomo, na ekranach polskich kin ukazał się niewątpliwie kontrowersyjny film pt.: „Ksiądz". Zapewne wszyscy o nim słyszeli, ze względu na rozgłos, jaki został filmowi nadany. Wiemy, że zagorzałe fanatyczki katolickie protestowały przed kinami w naszym kraju (dobrze, że nie w najstarszym mieście w Polsce) i wymyślały ludziom, którzy chcieli film obejrzeć. „Ksiądz" został obsmarowany równo, że jakoby jest „niemoralny, nieprzyzwoity i uwłaczający kościołowi katolickiemu". Czy tak jest w rzeczywistości?!

Szczerze mówiąc, nie miałam zamiaru oglądać tego filmu. Wiedziałam mniej więcej, że opowiada o miłości homoseksualnej (a mnie ten temat napawa obrzydzeniem), więc nie interesowałam się tym. Zaistniały jednak pewne okoliczności, że z ociąganiem, ale poszłam do kina. Z radością i pewną ulgą zauważyłam, że w kinie nie było pusto, wręcz przeciwnie.

Każdy, kto uważa, że kościół i księża zostali obrażeni, musieli nie oglądać tego filmu, lub zasnąć w kinie. Po pierwsze musimy wziąć pod uwagę, że ksiądz jest normalnym człowiekiem, normalnym mężczyzną. Jak każdy człowiek ma ochotę na seks (nieważne czy z kobietą, czy z mężczyzną). Faktem jest, że ksiądz jest dodatkowo homoseksualistą, co potęguje nasze obrzydzenie i niechęć do niego. W filmie przedstawione są rozterki i walka z pokusą młodego księdza, który nie potrafi oprzeć się innemu mężczyźnie. Wie, że popełnia grzech i tym samym łamie śluby czystości. Jest mu bardzo wstyd przed swoimi parafianami, którzy nim gardzą i nie potrafią mu wybaczyć.

Nie chcę Was nudzić i streszczać filmu, ale nie mogę zgodzić się z opinią większości i mam nadzieję, że nie jestem jedyną osobą myślącą w ten sposób. Postanowiłam to sprawdzić i rozmawiałam z uczniami naszej budy: - Przytłumił mnie wewnętrznie, trochę żałuję. że poszłam do kina, ale nie zmieniło to moich poglądów na wiarę. (UFO)

- taki sobie, średni, przereklamowany; za dużo zamętu, tylko dlatego, że to był ksiądz homoseksualista. Fajny, ale nie wspaniały (Anka 2d)

- raczej kiepski, księża zrobili sobie reklamę, fabuła nie jest zbyt ciekawa. Jeżeli ktoś był w kinie, to stracił pieniądze (Marta 2f)

- fajny, świetny, extra i to jest o nas (Rafał i Krzysiek 3b)

- nie jest wart tego szumu, jest przereklamowany i nieciekawy. Wcale nie najeżdża na kościół, ukazuje tylko problemy normalnego człowieka i usiłuje pomóc innym ludziom (dziewczyna z 2a)

- przereklamowany, nie był gorszący, chętnie go obejrzałam (Kamila 3c)

- Ja oglądałem drugą część tego filmu pt.: „Siostra", był dużo lepszy, bo opowiadał o stosunkach homo i hetero-seksualnych sióstr zakonnych. (NO, 3 klasa)

- nie był zły, podobał mi się, powinny być częściej takie filmy, o księżach i ich ciemnej stronie (Marta z 2e i Radek z 4e )

- film mi się nie podobał, obejrzałem go tylko dlatego, że miałem go w domu (Maciek 3a)

- nie oskarża księży i nie szykanuje ich. Pokazuje tylko, że ksiądz to taki sam człowiek jak inni, w grzeszeniu też. Bycie osobą duchowną jest trudne (Anka 3a).

Gośka Rybiałek


Ankieta

Ankieta - Pióro Nasze pytanie zadawane czwartoklasistom było dość sterotypowe, ale na czasie:

Na kogo głosowałeś w wyborach prezydenckich?

- Ja? Mm... Nie pamiętam! (dowcipniś! - przyp. red.)
- Na "Kwasa"! Ja to się urodziłem z lewicą!
- Na Wałęsę, bo Kwaśniewski to "ani be, ani me, ani kukuryku!"
- Nie mogłam się zdecydować, więc nie głosowałam. Wałęsa oscyluje między luzakiem, głupkiem, a pseudopolitykiem. A Kwaśniewski to demagogiczna pijawa!
- Co za głupie pytanie! Jasne, że na Kwaśniewskiego. To człowiek inteligentny, kompetentny, a z takim warto iść do przodu.
- Choć postawiłem krzyżyk przy nazwisku Wałęsy, nie głosowałem na osobę, lecz na opcję polityczną.
- Wygrał Kwaśniewski, jest już po fakcie, więc mój głos i tak nie ma teraz znaczenia.
Oj, gorąco się porobiło, gorąco! I to nie tylko w naszej szkole, ale w całym państwie. Jednym słowem społeczeństwo skłócone. Oby szpitale nie notowały coraz większej ilości pacjentów z wydłubanymi oczyma! Zawiść ludzka jest zgubna i niebezpieczna.


Stopka

Redaguje zespół: Katarzyna Jankowska (red. naczelny) Grażyna Cicha (z-ca red. nacz.), Arkadiusz Błaszczyk, Grzegorz Chamielec, Urszula Kaczmarek, Marcin Królak, Marcin Miklas, Małgorzata Rybiałek, Przemysław Sroczyński, Marcin Wielgosz, Daniel Wojtczak.
Opiekun gazetki: p. prof. Irena Bartolik
Skład: Grzegorz Chamielec, Michał Jackowski, Marcin Wielgosz
Adres redakcji: I Liceum Ogólnokształcące im. Adama Asnyka w Kaliszu, ul. Grodzka 1, 62-800 Kalisz
Wydawca: Stowarzyszenie Wychowanków Gimnazjum i Liceum Adama Asnyka w Kaliszu.


[Adam Głowny]


E-mail Grzegorz Chamielec

Copyright © 1996, Grzegorz Chamielec, 27.06.96